Jaki port lotniczy dla Kielc?
Kielce to miasto pozbawione portu lotniczego, jednak ambicje lokalnych władz na posiadanie własnego portu lotniczego są znaczące. Co więc zrobić, by poprawić dostępność lotniczą regionu możliwie najefektywniej ekonomicznie?
Przed laty proponowałem by doprowadzić lotnisko sportowe w Masłowie, zbudowane w 1937 roku, do standardu umożliwiającego przyjmowanie samolotów pasazerskich klasy STOL (short take-off and landing). Pas startowy w Masłowie należałoby wówczas wydłużyć o około 500- 600 metrów (miał on ongiś wymiary 900 x 30 metrów). Port, by przyjmować loty krajowe musiałby mieć długość pasa startowego ok. 1200-1500 metrów. Z Kielc-Masłowa mały, 18- miejscowy samolot klasy STOL dowoziłby pasażerów na przesiadki do hubów (portów przesiadkowych).
Niedawno port w Masłowie kosztem 5 mln 969 tys. PLN był rozbudowywany. Dodawane było 140 metrów pasa startowego w kierunku zachodnim oraz 115 metrów pasa w kierunku wschodnim. Nowy port lotniczy w Masłowie będzie posiadał drogę startową o długości 1155 metrów. Możliwa będzie obsługa planowych rejsów biznesowych samolotami krótkiej drogi startu i lądowania (typu STOL). Loty te nie będą dochodowe, przynajmniej początkowo. Samorząd winien więc rozpisać przetarg na ich wykonywanie w ramach służby publicznej.
Typowe lotnisko regionalne dla tanich linii powstałoby natomiast w Radomiu. Budowa portu pod Kielcami to pomysł zły, bowiem jest on po prostu za drogi w porównaniu z alternatywnymi rozwiązaniami. Już dość dawno bezskutecznie proponowałem władzom Kielc by zamiast wydawać 250-500 mln na inwestycję o niepewnej stopie zwrotu, zainwestowały wspólnie z Radomiem w tamtejsze lotnisko wojskowe dostosowując je do roli portu pasażerskiego relatywnie niewielkimi nakładami finansowymi. Tam w zasadzie podstawowa infrastruktura już jest, samoloty mogłyby lądować już obecnie, tylko że brak jest możliwości naziemnej obsługi pasażerów i samolotów- nic nawet nie wiem o radomskim terminalu. Port w Radomiu nie ma urządzeń do naziemnej obsługi samolotów etc.
Aby obsłużyć Kielce, wystarczy zrobić tzw. airport link: zakupić jeden- dwa wagony motorowe z wychylnym pudłem albo nowoczesnej pojazdy ezt, wyremontować linię kolejową do Radomia i bocznicę do tamtejszego lotniska, i pod sam terminal portu lotniczego w Radomiu z Kielc dowożonoby pasażerów w ciągu 35- 40 minut (a więc tylko o kilkanaście minut dłużej niż do proponowanego nowego portu pod Kielcami). Koszty takiej inwestycji to ułamek kosztów budowy nowego portu, czas realizacji również jest krótszy. Ale nie, lepiej wydać 500 mln na niepewną inwestycję o niskiej stopie zwrotu.
Całość winna być sprawdzona przede wszystkim pod kątem finansowym i ekonomicznym. Nie twierdzę ze mam patent na nieomylność, a mały port Kielce-Masłów też może nie być najlepszym rozwiązaniem (klasa City-Airpot przynosi zyski jedynie w dużych aglomeracjach). Nie słyszałem jednak by tamtejsze władze prosiły jakichkolwiek bardziej uznanych i niezależnych ekspertów o pomoc i wybranie najlepszego rozwiązania z kilku możliwych (Masłów plus nowy port, Masłów plus Radom).
Przed laty proponowałem by doprowadzić lotnisko sportowe w Masłowie, zbudowane w 1937 roku, do standardu umożliwiającego przyjmowanie samolotów pasazerskich klasy STOL (short take-off and landing). Pas startowy w Masłowie należałoby wówczas wydłużyć o około 500- 600 metrów (miał on ongiś wymiary 900 x 30 metrów). Port, by przyjmować loty krajowe musiałby mieć długość pasa startowego ok. 1200-1500 metrów. Z Kielc-Masłowa mały, 18- miejscowy samolot klasy STOL dowoziłby pasażerów na przesiadki do hubów (portów przesiadkowych).
Niedawno port w Masłowie kosztem 5 mln 969 tys. PLN był rozbudowywany. Dodawane było 140 metrów pasa startowego w kierunku zachodnim oraz 115 metrów pasa w kierunku wschodnim. Nowy port lotniczy w Masłowie będzie posiadał drogę startową o długości 1155 metrów. Możliwa będzie obsługa planowych rejsów biznesowych samolotami krótkiej drogi startu i lądowania (typu STOL). Loty te nie będą dochodowe, przynajmniej początkowo. Samorząd winien więc rozpisać przetarg na ich wykonywanie w ramach służby publicznej.
Typowe lotnisko regionalne dla tanich linii powstałoby natomiast w Radomiu. Budowa portu pod Kielcami to pomysł zły, bowiem jest on po prostu za drogi w porównaniu z alternatywnymi rozwiązaniami. Już dość dawno bezskutecznie proponowałem władzom Kielc by zamiast wydawać 250-500 mln na inwestycję o niepewnej stopie zwrotu, zainwestowały wspólnie z Radomiem w tamtejsze lotnisko wojskowe dostosowując je do roli portu pasażerskiego relatywnie niewielkimi nakładami finansowymi. Tam w zasadzie podstawowa infrastruktura już jest, samoloty mogłyby lądować już obecnie, tylko że brak jest możliwości naziemnej obsługi pasażerów i samolotów- nic nawet nie wiem o radomskim terminalu. Port w Radomiu nie ma urządzeń do naziemnej obsługi samolotów etc.
Aby obsłużyć Kielce, wystarczy zrobić tzw. airport link: zakupić jeden- dwa wagony motorowe z wychylnym pudłem albo nowoczesnej pojazdy ezt, wyremontować linię kolejową do Radomia i bocznicę do tamtejszego lotniska, i pod sam terminal portu lotniczego w Radomiu z Kielc dowożonoby pasażerów w ciągu 35- 40 minut (a więc tylko o kilkanaście minut dłużej niż do proponowanego nowego portu pod Kielcami). Koszty takiej inwestycji to ułamek kosztów budowy nowego portu, czas realizacji również jest krótszy. Ale nie, lepiej wydać 500 mln na niepewną inwestycję o niskiej stopie zwrotu.
Całość winna być sprawdzona przede wszystkim pod kątem finansowym i ekonomicznym. Nie twierdzę ze mam patent na nieomylność, a mały port Kielce-Masłów też może nie być najlepszym rozwiązaniem (klasa City-Airpot przynosi zyski jedynie w dużych aglomeracjach). Nie słyszałem jednak by tamtejsze władze prosiły jakichkolwiek bardziej uznanych i niezależnych ekspertów o pomoc i wybranie najlepszego rozwiązania z kilku możliwych (Masłów plus nowy port, Masłów plus Radom).
Użytek GoogleMaps do celów naukowych i edukacyjnych.
Posted by Adam Phoo
on 09:59.
Filed under
kielce,
porty lotnicze
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0