Zielongórski polityk, przewodniczący największego klubu radnych w tamtejszej Radzie Miasta, podczas dzisiejszej Rary Miejskiej wszystkich zorientowanych w tematyce transportu miejskiego mocno zaskoczył. Do tego stopnia, że, autentycznie zdziwiony, aż się głośno zapytałem, czy kpi. Ale nie kpił. On tak- na serio chyba. 

Polityk ten domagał się wycinki głównej części miejskiego parku "Braniborskiego"- najcenniejszej i najbardziej popularnej jego części, bo uczęszczanej najczęściej i położonej najbliżej zabudowań- okolicznego osiedla wieżowców. 

Wg pomysłu klubu radnych miejskich który on reprezentuje, w miejscu położonej przy osiedlu oazy zieleni miejskiej - ma powstać parking samochodowy. O ile początkowo planowano wycinkę tylko 0,8 hektara parku, po pierwszej rundzie pytań prezydent miasta deklarował nawet wycinkę 3 hektarów tego parku pod parkingi.

Zdaniem polityka wycinka parku miejskiego pod parking samochodowy oznacza zrównoważony rozwój, i ów zrównoważony rozwój polega na tym że wycina się parki miejskie pod budowę parkingów dla samochodów osobowych. Polityk twierdził że tak, takie działanie to jest zrównoważony rozwój i wycinając miejski park pod parking samochodowy realizujemy politykę zrównoważonego rozwoju. Nie jestem w stanie stwierdzić gdzie ów polityk to słyszał, być może zresztą on sam jest autorem owej nowej, jakże odkrywczej definicji zrównoważonego rozwoju.

Gdyby zielonogórscy politycy rządzili Berlinem, z pewnością wycięliby wszystkie miejskie parki pod parkingi. Gdy ostatnio próbowałem zaparkować wieczorem poza centrum Berlina, przez ok. półtorej godziny kluczyłem po osiedlowych ulicach- po prostu nie było żadnego wolnego miejsca parkingowego.

Zielonogórscy politycy rozwiązaliby ten problem natychmiast. Po prostu wycięliby parki pod parkingi- aż dziwne że Berlińczycy jeszcze na to nie wpadli, przecież to takie proste. Berlińczycy powinni także wziąć przykład z Zielonej Góry w dziedzinie transportu: zamiast rozwijać kolej miejską s-bahn, powinni ją rozebrać pod śródmiejską czteropasmową trasę samochodową, jak w Zielonej Górze zrobiono z kolejką podmiejską. Z pewnością uleczyłoby to berlińskie problemy transportowe :-)