To w Polsce istnieje największe miasto Europy bez czynnego portu lotniczego. Polska jest krajem z rekordowo małą ilością czynnych portów lotniczych, a media w tej sprawie zachowują się jak hejterzy z forów internetowych- drwiąc z planów które tylko w nielicznych wypadkach się nie powiodły.
Jako wydawnictwo opisujemy problemy trapiące lokalne społeczności. Jednym z nich są tchórze-politycy sprzeciwiający się wielkim, wieloletnim i dalekosiężnym planom, o wieloletniej perspektywie. A także media, wyolbrzymiające przypadki porażek, które- jak wszędzie- mają miejsce także w tej branży gospodarki.
Dzięki kreciej robocie polskich mediów, przebudowa lokalnych portów lotniczych, choćby nawet i trawiastych, zeszła w Polsce na plan dalszy. Tymczasem w wielu miastach całej Europy, nawet niewielkich, udało się z sukcesem ożywić lokalne porty lotnicze. Przypadki porażek - owszem, istnieją, ale są one częścią komercyjnego ryzyka w tej branży.
W całej Europie ożywiano w ostatnich dekadach lotniska, przystosowując je do obsługi połączeń pasażerskich. Także przebudowywano lotniska z krótkimi pasami startowymi- które rozbudowywano i przedłużano. Dzięki dotacjom pozwolono wystartować liniom lotniczym. Zaczęto oferować połączenia lotnicze, które- z czasem- przyjęły się na rynku, a lokalne porty, rozbudowywane przez lata, urosły do gigantycznych rozmiarów, jak port lotniczy w Shannon w Irlandii, odległy od wszelkich większych miast, a obsługujący rocznie ponad 1,6 mln pasażerów.
Pasażerskie porty lotnicze- to w wielu miastach Europy i świata- często się udało. Nawet oddalone od miast o dziesiątki kilometrów, naprawione, rozbudowane, utwardzone porty lotnicze- to udało się w wielokrotnie większej skali niż w Polsce- i to nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.
Z początku jest trudno, porty zatrudniają niewielu pracowników, jak w Zielonej Górze, gdzie jest ich tylko 33. Port lotniczy w tym mieście od 38 lat jest portem państwowym, zbudowano tylko jeden nowy terminal- halę przylotów. Obsługiwany jest tylko jeden kierunek lotów, który dodatkowo wymaga subwencji by loty w ogóle mogły się odbywać. Port lotniczy od lat działa tylko dzięki dotacjom. Niemniej- to dzięki portowi lotniczemu z Warszawy do Zielonej Góry dotrzemy w czasie porównywalnym z szybką koleją, której nikt na tej trasie nawet nie planuje.
W Polsce wielu - nawet spośród prezesów takich portów jak port lotniczy Krywalny w Białymstoku- sprzeciwiają się planom uruchomienia pasażerskich portów lotniczych- choćby nawet i te porty lotnicze kiedyś istniały, jak w Białymstoku w 1945 roku, kiedy to otwarto tutaj pasażerski port lotniczy. Dekady temu zamknął on swoje wrota, a władze nie chcą dostosować obecnego terminalu do obsługi pasażerów. Mimo iż Białystok jest największym miastem Europy bez portu pasażerskiego, terminal do obsługi pasażerów nie powstanie. Z początku i tak ich będzie co kot napłakał- najwyżej tyle co na lotnisku w Radomiu. Albo w Lublinie, gdzie w pierwszym miesiącu działaąlności portu przewinęło się ich ledwie 5 tysięcy. W Lublinie ostatnie statystyki pokazują 187,595 pasażerów rocznie. Ten polski port powstał na bazie trawiastego pasa startowego.
Przykłady z Irlandii pokazują że udało się ożywić porty lotnicze z dala od innych miejscowości, tylko dzięki połączeniom lotniczym do okolicznych krajów. W ten sposób mogą być ożywione wszystkie porty lotnicze w Polsce.
Nie ma potrzeby, by w pobliżu danego portu lotniczego znajdowały się duże miasta. Jest to mitem, o czym dobitnie świadczy przykład obsługującego 1639 tys. pasażerów rocznie portu lotniczego w Shannon w Irlandii. Najbliższe większe miasto ma tylko kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców i jest dośc odległe.
O sukcesie portu decyduje raczej nie położenie, co ciągłość operacji lotniczych. Porty lotnicze które najdłużej działają na rynku, zdołały zbudować popyt na przewozy lotnicze wśród okolicznej ludności.
Im szybciej otworzymy port lotniczy, tym szybciej zdobędzie on swoich klientów. Naukowcy badający porty lotnicze w Polsce dowodzą że w Polsce jest ich kilkakrotnie mniej niż w Europie Zachodniej. Portów lotniczych powinno być ok. 40-50, a jest ich zaledwie 15, wraz z ostatnio powstającym portem lotniczym w Szymanach koło Szczytna na Mazurach.
W Niemczech w prawie każdym landzie jest kilka portów lotniczych, niekiedy nawet aż 6, jak w Nadrenii- Westfalii. W Polsce tylko jedno województwo- Mazowsze- posiada 3 pasażerskie porty lotnicze. W Hiszpanii, kraju gdzie zbudowano 52 porty lotnicze, zaledwie 6 miało zerowy ruch pasażerski w końcu 2008 roku. Od tego czasu nawet port lotniczy w Castellon - przedstawiany jako pomnik rozrzutności, pozyskał linie lotnicze Ryanair i obsługuje loty pasażerskie.
Pomnikiem rozrzutności pozostał natomiast port lotniczy nazwany Don Quijote na cześć "Don Kiszota" w 75-tysięcznym Ciudad Real, który miał obsługiwać miliony podróżnych. Stacja kolejowa na linii dużych prędkości przechodzącej koło portu nigdy jednak nie została uruchomiona, a dowóz pasażerów szybką koleją był podstawą biznesplanu tego portu.
Linie lotnicze wycofały się z tego portu nie osiągnąwszy zakładanych przewozów, a sam port został wg doniesień El Pais kupiony za kwotę 115 mln PLN 14 września 2015 PLN przez grupę przedsiębiorców z Wielkiej Brytanii. Jest to na razie jedyny port- widmo w Hiszpanii. Inne porty- widmo znalazły w końcu pasażerów.
Dziś nawet w takich ubogich krajach jak Serbia, Gruzja czy Ukraina na gwałt modernizuje się zapomniane porty lotnicze, by służyły pasażerom. W Polsce jest odwrotnie, mimo że pod dostatkiem jest portów powojskowych, lotnisk trawiastych czy sportowych. W Polsce od okresu II wojny światowej zaczęto zamykać pasażerskie porty lotnicze. W czasach realnego komunizmu zniknęło ich w sumie więcej niż obecnie istnieje.
Warto to zmienić. Warto walczyć z politykami- szkodnikami, którzy blokują wieloletnie inwestycje, mogące- po latach dotacji, zaowocować rentownym portem pasażerskim w danym regionie.
Porty lotnicze- te lokalne, w niewielkich miastach- nadal powstają w całej Europie, mimo deklaracjii Komisji Europesjkiej że nie będzie ona finansować tego typu inwestycji. Samorządy same finansują tego typu inwestycje, a przykładem są choćby sąsiednie Czechy, gdzie nowe terminale pasażerskie powstają w Pardubicach czy w innych miastach kraju, mimo zakręcenia kurka z dotacjami przez Unię Europejską. W Niemczech 38 portów lotniczych ma stałe połączenia pasażerskie. W Polsce liczba ta jest 3-krotnie mniejsza.
W Serbii otwierane są kolejne 3 porty lotnicze, takie jak port lotniczy Morava koło Kraljeva, port Vršac czy port lotniczy Užice-Ponikve, zarządzany przez władze miasta. W Gruzji zbudowano lub budowane są 3 nowe porty lotnicze (Kutaisi, Poti, Mestia).
W Polsce sprawy idą w odwrotną stronę. Politycy nie chcą się angażować w rozwój portów lotniczych, mimo że na świecie rzadkością są nieczynne porty lotnicze. Porty- widma, owszem, istnieją. Praktyka pokazuje jednak że porty lotnicze moga z powodzeniem działać nawet w odległości 40 km jeden od drugiego. W większych aglomeracjach potrafi z powodzeniem utrzymać się na rynku kilka portów lotniczych odległych od siebie o znacznie mniejsze dystanse.
Zmieńmy to! Politycy- wrogowie rozbudowy portów lotniczych powinni wreszcie mieć świadomość, że - im później uruchomi się port lotniczy, tym później uzyska on rentowność i zacznie generować dochody. Porty lotnicze to inwestycja wieloletnia- o które w Polsce jest, jak się okazuje- o wiele trudniej niż w krajach dużo bardziej ubogich.
Polskim problemem są przede wszystkim tchórzliwi politycy- bojący się inwestycji w sektory które sprawdziły się w Europie, nawet w niewielkich miejscowościach. Oraz media, zamieniające się w internetowych hejterów, wyolbrzymiających ryzyko porażki w tej- zapomnianej w Polsce dziedzinie gospodarki.
Wielkim dramatem Polski, choć rzadko dostrzeganym, jest ubóstwo sieci transportowej. Od czasów II wojny światowej likwidowane są zarówno linie kolejowe jak i pasażerskie porty lotnicze. Zlikwidowano około połowy ongiś istniejącej w Polsce sieci kolejowej, z ponad 26 tys. km linii kolejowych z ruchem pasażerskim ostała się niewiele ponad połowa. Spośród lotnisk pasażerskich ostała się nawet mniej niż połowa.
Jak podają opracowania SISKOM, "sieć lotnisk komunikacyjnych w Polsce jest ponad. 6-krotnie rzadsza niż w
rozwiniętych krajach europejskich - 3 178 tys. mieszkańców przypada na jedno
lotnisko, podczas gdy średnia dla EU15 wynosi 459 202 osób.
Dla porównania, w Niemczech przypada 496 645 osób na lotnisko komunikacyjne,
Finlandii – 102 420, Szwecji 210 708 i Danii 236 217
Powierzchnia kraju przypadającej na 1 lotnisko komunikacyjne jest ok. 6-krotnie
większa niż w UE15 - w Polsce 1 lotnisko komunikacyjne przypada na 26 881 km2,
podczas gdy dla EU15 odpowiednio – 4 309 km2.
Dla porównania – w Niemczech przypada 2 151 km2 / lotnisko komunikacyjne, w Danii 1 874 km2, w Finlandii 6 630 km2, w Szwecji 10 464 km2"
wg http://siskom.waw.pl/komunikacja/lotnisko/program_sieci_lotnisk_2007.pdf
Adam Fularz 2015