Poniższa treść pochodzi z serwisu Wikipedia, wraz ze zdjęciami.
Tradycyjnym symbolem firmy i marki „Autosan” jest lecący bocian biały, przedstawiony w logo przedsiębiorstwa. Warsztat rzemieślniczy Mateusz Beksiński i Walenty Lipiński (1832-1887)
Historia przedsiębiorstwa sięga pierwszej połowy XIX wieku. Dwaj byli powstańcy listopadowi z zaboru rosyjskiego Mateusz Beksiński (1814-1886) i Walenty Lipiński (1813-1898) osiedlili się w Sanoku. W 1832 założyli kowalsko-kotlarski zakład rzemieślniczy, w którym rozpoczęli produkcję kotłów, narzędzi miedzianych i innych przedmiotów użytkowych. Warsztat był umiejscowiony przy obecnej ulicy Podgórze. Z czasem uruchomiono w nim produkcję narzędzi i urządzeń dla górnictwa i przemysłu naftowego, przemysłu gorzelniczego i browarnictwa. W 1886 Walenty Lipiński przekazał warsztat synowi, niespełna 30-letniemu Kazimierzowi.
Fabryka Wagonów i Maszyn w Sanoku – Kazimierz Lipiński (1887-1894)
Pierwotny budynek administracyjny fabryki obok obecnego biurowca
Ulica Kazimierza Lipińskiego w Sanoku i zabudowania fabryczne. Po lewej bloki mieszkalne dla pracowników, w tle po środku i po prawej budynki administracyjne
Zabudowania fabryczne przy ulicy Stefana Okrzei
Tablica pamiątkowa w 150. rocznicę powstanie fabryki oraz zainicjowania w niej ruchu robotniczego i związkowego
Zabudowania Spółdzielni Mieszkaniowej „Autosan” przy ulicy S. Konarskiego w Sanoku
Kazimierz Lipiński (1857-1911) prowadził zakład, który w 1887 liczył 30 robotników
[1]. Na przełomie 1889/1890 przeniósł fabrykę na tereny przy obecnej ulicy Stanisława Konarskiego (tzw. „Stawiska”)
[2], gdzie w zamiarze rozwinięcia działalności i rozbudowy zakładu wybudował hale fabryczne i obiekty przemysłowo-techniczne
[3]. Jego wspólnikiem został Jan Schenk, który zadbał o maszyny i osoby wyspecjalizowane w ich obsłudze. Wkrótce Lipiński odkupił od niego udziały i został jedynym właścicielem oraz dyrektorem Fabryki Wagonów i Maszyn w Sanoku. W obrębie tego obszaru wzniesiono także wille z przeznaczeniem dla pracowników zakładu usytuowane na zboczu tzw. „Szklanej Górki”
[4]. W tym czasie zakład produkował kotły, maszyny i wagony, a w fabryce pracowało 120 robotników i jeden inżynier
[5].
W 1896 Lipiński przeniósł fabrykę na tereny oddalone od centrum miasta, w ówczesnej wsi Posada Olchowska (grunty odsprzedało miasto)
[6][7]. Zakład ten w 1891 otrzymał pierwsze zamówienie na produkcję kolejowych wagonów towarowych dla Krakowa. Napływały kolejne zamówienia, którym dotychczasowe przedsiębiorstwo nie było w stanie sprostać.
W latach 1892-1894 fabryka zrealizowała zamówienie austriackiego Ministerstwa Kolei na 143 wagony (43 pocztowe i 100 towarowych)
[8].
Pierwsze Galicyjskie Towarzystwo Akcyjne Budowy Wagonów i Maszyn, przedtem Kazimierz Lipiński (1894-1913)
W 1894 wyroby fabryki wyróżniono złotym medalem na Wystawie Krajowej we Lwowie
[9][10]. W tym samym dotychczasowa firma została przekształcona w spółkę akcyjną „Pierwsze Galicyjskie Towarzystwo Akcyjne Budowy Wagonów i Maszyn”. Na jej czele dalej stał Kazimierz Lipiński, jednak założyciel zakładu nie miał już decydującego wpływu na kierowanie fabryką
[11]. Za pozyskane z emisji akcji środki (2 mln koron) wykupiono podmiejskie tereny oddalone od centrum miasta, Posadzie Olchowskiej (grunty odsprzedało miasto)
[7]. Tam w latach 1894-1897 wybudowano nowe hale fabryczne i ruszyła w nich produkcja wagonów kolejowych towarowych i osobowych, a także tramwajów. Jeszcze przed końcem XIX wieku firma stała się czołowym i jednym z największych producentów pojazdów szynowych w Monarchii Austro-Węgierskiej. W tym czasie liczba pracowników fabryki wynosiła ok. 1000.
Ciekawostką jest fakt, że fabryka wykonywała także pogrzebowe wagony salonowe, które np. zamówiło Towarzystwo Pogrzebowe w Wiedniu
[12]. Pierwszymi przypadkami ich wykorzystania było sprowadzenie zwłok austriackiego księcia Albrechta Fryderyka Habsburga w lutym 1895 i żony cesarza Franciszka Józefa I, Elżbiety we wrześniu 1898
[13][14] (w drugim przypadku sanocka fabryka w ciągu czterech dni stworzyła odpowiednio przygotowany wagon celem sprowadzenia zwłok cesarzowej ze Szwajcarii do Wiednia
[15]). Jesienią 1900 w zrealizowano zamówienie 17 nowych wagonów elektrycznych, a następnie do 1902 13 wagonów silnikowych na potrzeby tramwajów w Krakowie.
Kazimierz Lipiński zrezygnował z funkcji dyrektora w 1900, a jego następcami byli kolejno Aleksander Misiągiewicz (1900-1905), Ignacy Drewnowski (1905-1909) i Ludwik Eydziatowicz (1909-1914, dotychczasowy prokurzysta
[16])
[14].
W 1901 w fabryce odbył się pierwszy strajk – jego współorganizatorem był krótkotrwale związany z zakładem działacz komunistyczny Stanisław Łańcucki
[17]. Kolejne akcje strajkowe miały miejsce w latach 1904, 1905, 1907, 1910 i 1912
[18]. Na przełomie wieków przedsiębiorstwo wykonało także salonkę dla dworu cesarskiego w Wiedniu. Kontynuowano produkcję maszyn i osprzętu dla przemysłu naftowego, spirytusowego i browarnictwa. Produkowano również m.in. maszyny i kotły parowe, cysterny, żurawie, pogłębiarki, walce drogowe, stalowe łodzie ratunkowe, stalowe konstrukcje mostów oraz wyroby odlewnicze. W fabryce zostały wykonane przęsła i stalowe użebrowanie do budowy hali dworca kolejowego we Lwowie, otwartego 26 marca 1904. W 1904 rozpoczęto produkcję sikawki strażackiej, którą później dla celów handlowych nazwano Sanocką sikawką Nr 23 (na przełomie lat 1904-1915 wyprodukowano 677 egzemplarzy w wersji dwu- i czterokołowej). Od 1912 produkowano tramwaje elektryczne Sanok SN1.
Polskie Fabryki Maszyn i Wagonów – L. Zieleniewski w Krakowie, Lwowie i Sanoku S.A., Fabryka Sanocka (1913-1928)
W 1913 zakupiono Fabrykę Maszyn księcia Lubomirskiego we Lwowie oraz dokonano fuzji z Pierwszym Galicyjskim Towarzystwem Akcyjnym dla Budowy Wagonów i Maszyn w Sanoku. Zakład S. A. L. Zieleniewski stał się pierwszym w zaborze austriackim przedsiębiorstwem wielozakładowym typu koncernowego. W 1913 Kraków zakupił kolejne wagony tramwajowe. W 1914 wydano postanowienie o przeniesieniu Fabryki Wagonów do Trzebini, jednak tę decyzję uniemożliwił wybuch I wojny światowej
[19]. W jej czasie fabryka została poważnie zniszczona. Po inwazji w 1915 wojska rosyjskie zniszczyły oraz wywiozły część wyposażenia fabryki.
W okresie od 1919 do 1920, gdy urząd burmistrza Sanoka pełnił Marian Kawski, sprzedano tereny miejskie pod nazwą „Leśniczówka” na rzecz poszerzenia działalności Sanockiej Fabryki Wagonów
[20]. Produkcję wznowiono w 1920 – wówczas rząd polski zamówił osiem tysięcy wagonów towarowych i dwa tysiące osobowych w terminie 10 lat. W 1923 osiągnięto rekordową sumę produkcji: 1395 wagonów towarowych i 60 osobowych, jednak rok później następnie rząd polski obniżył wielkość swojego zamówienia do 700 egzemplarzy. Jednocześnie w tym samym czasie przestał obowiązywać dotychczasowy zakaz realizowania zamówień dla podmiotów prywatnych. Realizowano także zamówienia za granicę, w tym np. tramwaje w Ostrawie w Czechach (15 wagonów elektrycznych). W sumie do 1925 fabryka wyprodukowała 15 700 wagonów wszelkich typów (4 800 z nich dla Kolei Państwowych)
[21].
W latach międzywojennych przedsiębiorstwo odbudowano i podjęto produkcję wagonów kolejowych dla PKP w ramach wieloletniego kontraktu. Powstawały wówczas również tramwaje Sanok SN1 i Sanok SN2. W latach 1926-1928 na importowanych z Włoch podwoziach ciężarówki Lancia Pentaiota
[22] zbudowano pierwsze 15 autobusów. Prawdopodobnie w latach 20. zostały wybudowane kamienice mieszkalne przy ulicy Stanisława Konarskiego, z przeznaczeniem dla kadry kierowniczej fabryki
[23] (późniejsza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Autosan”).
Od 1919 w fabryce zdarzały się strajki; na czele strajku trwającego od 6 czerwca do 25 lipca 1919 stanął Wilhelm Topinek
[24].
Zjednoczone Fabryki Maszyn, Kotłów i Wagonów – L. Zieleniewski i Fitzner-Gamper, Spółka Akcyjna, Fabryka Sanocka (1928-1939)
Zakład zwany wówczas potocznie fabryką wagonów lub „Sanowagiem” uległ przekształceniu. W 1928 nastąpiła dalsza koncentracja kapitałowa, przez połączenie spółki Ludwika Zielenewskiego z firmą „W. Fitzner-Gamper” (należącą do W. Fitznera i K. Gampera), przez co fabryka stała się częścią składową firmy „Zjednoczenie Maszyn, Kotłów i Wagonów L. Zieleniewski – Fitzner-Gamper Spółka Akcyjna
[25] (należały do niej także fabryki w miastach Sosnowiec, Siemianowice Śląskie i Dąbrowa Górnicza)
[26].
Dyrektorem zakładu od 1929
[27] do końca II RP w 1939 był inż. Karol Górniak
[28]. W 1929 rozpoczął się wielki kryzys w Polsce, a jego lata spowodowały olbrzymi spadek poziomu produkcji z powodu małych zamówień z PKP. Jednocześnie zrodziły się strajki pracownicze, których apogeum stanowił Marsz Głodnych w Sanoku 6 marca 1930. W tym czasie zatrudnienie z wcześniejszych 1700 osób spadło w 1930 do 1218, systematycznie malało, w 1934 do 33
[29]. W latach 1930-1934 produkcja gwałtownie spadła, a nawet była wstrzymywana.
Po przetrwaniu kryzysu, w 1934 fabryka przyjęła zlecenie na wykonanie wagonów dla dyrekcji PKP w Warszawie
[30]. W połowie lat 30. uruchomiono produkcję osobowych wagonów motorowych, a ponadto pojawiło się zamówienie na pojazdy wojskowe, w tym czołgi, lecz ich realizację przerwała II wojna światowa
[31].
Łącznie w okresie II Rzeczypospolitej zakład wyprodukował 8500 wagonów kolejowych (ponadto ok. 500 wyremontował) i 200 tramwajowych
[32].
Luxtorpedy
Produktem na czasy kryzysu były szybkie wagony motorowe "Luxttorpeda". Pędzące do 140 km/h, stały się symbolem szybkości. Przynajmniej 4 wagony stacjonowały w Skarżysku-Kamiennej – wśród nich wszystkie trzy wagony wyprodukowane w Sanoku przez firmę Zieleniewski Fitzner Gamper (90092 – 90094). Były wykorzystywane do prowadzenia pociągów w relacjach: Skarżysko – Katowice, Skarżysko – Łódź i od 1938 Skarżysko – Rozwadów – Przeworsk.
Według ekonomistów przyszłość należy do wielkich metropolii i aglomeracji. Tymczasem w Polsce politycy samorządowi od lat sprzeciwiają się budowie kolei miejskich i od lat stawiają na transport samochodowy w miastach czy w aglomeracjach. Polskie miasta duszą się od smogu i spalin, podczas gdy linie kolejowe miast są zwykle niewykorzstane lub wykorzystane tylko dla ruchu regionalnego i dalekobieżnego, a nie miejskiego, jak np. w Czechach czy w RFN.
W Polsce brak jest planów rewitalizacji cełego segmentu rynku pasażerskich przewozów kolejowych. Za ten segment odpowiadają samorządy miejskie, ale ani myślą się tym tematem zająć. Samorządy miast, odpowiedzialne wg polskieg prawa za systemy kolei miejskiej, jak Polska długa i szeroka twierdzą że koleje miejskie to nie ich kompetencje. W efekcie cały segment miejskich przewozów kolejowych upadł.
Wiele systemów kolei miejskich zlikwidowano, jak w Szczecinie, Gdyni, Zielonej Górze, Bydgoszczy. Różne linie kolei miejskich rozbierano w Toruniu, Wrocławiu, Częstochowie (linia do centrum Blachowni) czy w Łodzi (bocznica do CH Manufaktura czy tzw. Kolej Scheiblerowska).
Polska jest krajem w którym nie ma centralnego programu rozwoju kolei miejskiej czy aglomeracyjnej. Rząd skupia się tylko na remontach linii magistralnych i głównych, linie miejskie i aglomeracyjne zaś porzucając. W Czechach koleje aglomeracyjne przetrwały, a ilość połączeń na tych liniach jest nierzadko większa niż w największych polskich aglomeracjach. W Niemczech kolej miejska S-Bahn Berlin przewozi 402 mln pasażerów rocznie (2013), znacznie więcej niż wynoszą przewozy na wszystkich sieciach kolei w całej Polsce, razem wziętych!
W Niemczech funkcjonuje 16 systemów S-bahn. Systemy S-bahn działają nawet w tak niewielkich miastach jak Magdeburg, gdzie rocznie przewozi się koleją miejską około 2 mln pasażerów.
Rozwój tych systemów przypada na lata 60-te XX wieku. Dopiero wówczas mniejsze miasta zaczęły kopiować systemy S-bahn jakie działały w Berlinie i Hamburgu. Zrezygnowano z odrębnych par torów i odmiennego systemu zasilania, jakie cechują systemy S- bahn w Hamburgi i Berlinie. Wybudowano już w latach 70-tych systemy S-bahn w Monachium, Frankfurcie, Stuttgarcie. Od 1967 roku rozwijano system S-bahn w Zagłębiu Ruhry. W dawnym NBRD w latach 70tych otwarto systemy S-bahn w Rostoku, Magdeburgu, Halle i Lipsku. W Dreżnie system S-bahn otwarto dopiero w 1992 roku, choć pierwsze próby podjęto jeszcze w latach 70-tych.
W połowie lat 80-tych systemy S-bahn w Niemczech Zachodnich obsługiwały łącznie 500 milionów pasażerów, co stanowiło połowę liczby pasażerów przewożonych transportem zbiorowych w dawnych Niemczech Zachodnich. Stopień pokrycia kosztów w wielu tych systemach wynosił około 50 %.
Dopiero w latach 80-tych uruchomiono system S-bahn w Norymberdze, zaś najnowsze systemy od roku 2000 powstawały w Hanowerze, w obrzasze Ren- Neckar i w Bremie. W 2013 roku otwarto system S-Bahn Niemcy Środkowe, łączący w jedną całośc systemy w Halle i w Lipsku.
Niemieckie systemy S- bahn cały czas sa rozwijane. Ostanio wprowadzono oparte o tramwaje duwystemowe systemy w Chemnitz, Karlsruhe, Saarbruecken, Kassel.
W Polsce systemy S-bahn, nazywane SKM działają tylko w Gdańsku i w Warszawie. Tylko w tych miastach normą są wysokie częstotliwości kursowania składów.
Systemy kolei aglomeracyjnych w Krakowie czy w Łodzi nie spełniają kryterium częstotliwości ruchu jakie jest wymagane w systemach S-bahn. W Krakowie istnieją plany zwiększenia częstotliwości kursowania jednej z lini do cyklu co 20 minut w szycie. Linia kolejowa do Nowej Huty- Czyżyny jest natomiast porzucona i została częściowo zdemontowana.
W Górnoiśląskiem Okręgu Przemysłowym nie istnieje szybka kolej miejska, choć jej budowa w ramach projektu Kolei Ruchu Regionalnego (KRR) była zaawansowana. W Bydgosdzczy i w Szczecinie istniejące w tch miastach systemu kolei miejskich SKM zlikwidowano, zastępując je autobusami. W Poznaniu linia Poznańskiego Szybkiego Tramwaju miała być początkowo koleją SKM o długości 27 km, i łączyć Luboń z Poznaniem i jego półnoicnymi dzielnicami. Niestety, projekt ten porzucono w trakcie budowy i zamiast kolei SKM otwarto zwykłą linię tramwajową, określaną mianem szybkiego tramwaju.
W Łodzi już działała ongiś kolej podmiejska z częstotliwością kursowania co 20 minut na trasie Łódź Fabnryczna- Koluszki. Wspoółcześnie zaproponowano powrót szybkiej kolei miejskiej w oparciu o zmianę kierunku jazdy na dworcu Widzew, w relacjach Pabianice- Łódź Chodjny- Łódż Widzew- Dworzec Farbyczny oraz Zgierz- Łódź Stoki- Łódź Widzew- Dworzec Farbyczny.
We Wrocłąwiu władze miasta nic chcą się zająć tematem kolei miejskiej i utrzymują- zupełnie błędnie- że jest to zadanie władz województwa. Tak samo włądze Krakowa twierdzą- całkowicie błędnie- że sprawa kolei miejskiej należy do zadań władz województwa.
W Lublinie upadek minionego systemu przerwał prace nad budową kolei miejskiej w relacji do Świdnika, Kraśnika Fabrycznego czy do zachodnich dzielnic miasta. Współcześnie zaporponowano powrót kolei miejskiej, ale władze miasta ten projekt odrzuciły.
W Białymstoku istniały plany wprowadzenia kolei miejskiej, ale ostatecznie samorząd miejski ich nie zrealizował.
W Toruniu samorząd miejski obiecywał mini- SKM, ale planów tych także po dziś dzień nie zrealizowano. W Częstochowie i Radomiu takie plany także istniay, ale nie zostały zrealizowane. W Gdyni istniały plany przedłużenia linii PKM do północnych dzielnic miasta, np., Gdyni Oksywie, Znajduje się tutaj sieć nieużywanych,m porzuconych linii kolei miejskiej, które ongiś łączyły Gdynię z poółnocnymi dzielnicami miasta. Znajdują się tutaj także porzucone przystanki i dworce kolejowe.
W Zielonej Górze władze miejskie zlikwidowały kolej miejską (tzw,. kolej szprotawską) tłumacząc że będzie utrudniała ruch samochodowy w mieście. Zamiast torowiska w orku 2016 ma powstać ulica Aglomeracyjna.
W Kielcach kolej miejską SKM zlikwidowano współcześnie, po krótkim okresie tersotwym, kiedy kilka razy dziennie kolej ta kursowała do osiedla Ślichowice. W Rzeszowie, mimo planów samorząd miejski nie podjął tematu kolei miejskiej w relacji Rzeszów Głównyp Rzeszów Osiedle- Politechnika.
W Legnicy czy Jeleniej Górze plany kolei miejskich także porzucono. W Wałbrzychu istniał plan odbudowy linii na os. Podzamcze i włączenia ją w sieć kolei miejskiej celem uruchomienia systemu SKM, planów tych jednak także nie zrealizowano. Niezrealizowane plany kolei miejskiej istnieją także w Słupsku i w Gorzowie Wielkoposlkim, gdzie na espakadzie kolejowej miał powstać przystanek kolejowy Gorzów Centrum. Dziś wiadomo, że nie powstanie.
Kolej miejska miała powstać swego czasu także w Rybniku, z tych planów jednakże nic nie wynikło. Podobne plany snuto także w przypadku Bielska Białej, ale miejscowe władze były im przeciwne.
Wegług ekonomistów przyszłość należy do wielkich metropolii i aglomeracji. Tymczasem w Polsce politycy samorządowi od lat sprzeciwiają się budowie kolei miejskich i od lat stawiają na transport samochodowy w miastach czy w aglomeracjach. Polskie miasta duszą się od smogu i spalin, podczas gdy linie kolejowe miast są zwykle niewykorzstane lub wykorzystane tylko dla ruchu regionalnego i dalekobieżnego, a nie miejskiego, jak np. w Czechach czy w RFN.
W Polsce brak jest planów rewitalizacji cełego segmentu rynku pasażerskich przewozów kolejowych. Za ten segment odpowiadają samorządy miejskie, ale ani myślą się tym tematem zająć. Samorządy miast, odpowiedzialne wg polskiego prawa za systemy kolei miejskiej, jak Polska długa i szeroka twierdzą że koleje miejskie to nie ich kompetencje. W efekcie cały segment miejskich przewozów kolejowych upadł.
Wiele systemów kolei miejskich zlikwidowano, jak w Szczecinie, Gdyni, Zielonej Górze, Bydgoszczy. Różne linie kolei miejskich rozbierano w Toruniu, Wrocławiu, Częstochowie (linia do centrum Blachowni) czy w Łodzi (bocznica do CH Manufaktura czy tzw. Kolej Scheiblerowska).
Polska jest krajem w którym nie ma centralnego programu rozwoju kolei miejskiej czy aglomeracyjnej. Rząd skupia się tylko na remontach linii magistralnych i głównych, linie miejskie i aglomeracyjne zaś porzucając. W Czechach koleje aglomeracyjne przetrwały, a ilość połączeń na tych liniach jest nierzadko większa niż w największych polskich aglomeracjach. W Niemczech kolej miejska S-Bahn Berlin przewozi 402 mln pasażerów rocznie (2013), znacznie więcej niż wynoszą przewozy na wszystkich sieciach kolei w całej Polsce, razem wziętych!
W Niemczech funkcjonuje 16 systemów S-bahn. Systemy S-bahn działają nawet w tak niewielkich miastach jak Magdeburg, gdzie rocznie przewozi się koleją miejską około 2 mln pasażerów.
Rozwój tych systemów przypada na lata 60-te XX wieku. Dopiero wówczas mniejsze miasta zaczęły kopiować systemy S-bahn jakie działały w Berlinie i Hamburgu. Zrezygnowano z odrębnych par torów i odmiennego systemu zasilania, jakie cechują systemy S- bahn w Hamburgi i Berlinie. Wybudowano już w latach 70-tych systemy S-bahn w Monachium, Frankfurcie, Stuttgarcie. Od 1967 roku rozwijano system S-bahn w Zagłębiu Ruhry. W dawnym NBRD w latach 70tych otwarto systemy S-bahn w Rostoku, Magdeburgu, Halle i Lipsku. W Dreżnie system S-bahn otwarto dopiero w 1992 roku, choć pierwsze próby podjęto jeszcze w latach 70-tych.
W połowie lat 80-tych systemy S-bahn w Niemczech Zachodnich obsługiwały łącznie 500 milionów pasażerów, co stanowiło połowę liczby pasażerów przewożonych transportem zbiorowym w dawnych Niemczech Zachodnich. Stopień pokrycia kosztów w wielu tych systemach wynosił około 50 %.
Dopiero w latach 80-tych uruchomiono system S-bahn w Norymberdze, zaś najnowsze systemy od roku 2000 powstawały w Hanowerze, w obrzasze Ren- Neckar i w Bremie. W 2013 roku otwarto system S-Bahn Niemcy Środkowe, łączący w jedną całośc systemy w Halle i w Lipsku.
Niemieckie systemy S- bahn cały czas sa rozwijane. Ostanio wprowadzono oparte o tramwaje duwystemowe systemy w Chemnitz, Karlsruhe, Saarbruecken, Kassel.
W Polsce systemy S-bahn, nazywane SKM działają tylko w Gdańsku i w Warszawie. Tylko w tych miastach normą są wysokie częstotliwości kursowania składów.
Systemy kolei aglomeracyjnych w Krakowie czy w Łodzi nie spełniają kryterium częstotliwości ruchu jakie jest wymagane w systemach S-bahn. W Krakowie istnieją plany zwiększenia częstotliwości kursowania jednej z lini do cyklu co 20 minut w szycie. Linia kolejowa do Nowej Huty- Czyżyny jest natomiast porzucona i została częściowo zdemontowana.
W Górnośląskiem Okręgu Przemysłowym nie istnieje szybka kolej miejska, choć jej budowa w ramach projektu Kolei Ruchu Regionalnego (KRR) była zaawansowana. W Bydgosdzczy i w Szczecinie istniejące w tch miastach systemu kolei miejskich SKM zlikwidowano, zastępując je autobusami. W Poznaniu linia Poznańskiego Szybkiego Tramwaju miała być początkowo koleją SKM o długości 27 km, i łączyć Luboń z Poznaniem i jego półnoicnymi dzielnicami. Niestety, projekt ten porzucono w trakcie budowy i zamiast kolei SKM otwarto zwykłą linię tramwajową, określaną mianem szybkiego tramwaju.
W Łodzi już działała ongiś kolej podmiejska z częstotliwością kursowania co 20 minut na trasie Łódź Fabryczna- Koluszki. Wspoółcześnie zaproponowano powrót szybkiej kolei miejskiej w oparciu o zmianę kierunku jazdy na dworcu Widzew, w relacjach Pabianice- Łódź Chojny- Łódż Widzew- Dworzec Fabryczny oraz Zgierz- Łódź Stoki- Łódź Widzew- Dworzec Fabryczny.
We Wrocławiu władze miasta nic chcą się zająć tematem kolei miejskiej i utrzymują- zupełnie błędnie- że jest to zadanie władz województwa. Tak samo władze Krakowa twierdzą- całkowicie błędnie- że sprawa kolei miejskiej należy do zadań władz województwa.
W Lublinie upadek minionego systemu przerwał prace nad budową kolei miejskiej w relacji do Świdnika, Kraśnika Fabrycznego czy do zachodnich dzielnic miasta. Współcześnie zaproponowano powrót kolei miejskiej, ale władze miasta ten projekt odrzuciły.
W Białymstoku istniały plany wprowadzenia kolei miejskiej, ale ostatecznie samorząd miejski ich nie zrealizował.
W Toruniu samorząd miejski obiecywał mini- SKM, ale planów tych także po dziś dzień nie zrealizowano. W Częstochowie i Radomiu takie plany także istniały, ale nie zostały zrealizowane. W Gdyni istniały plany przedłużenia linii PKM do północnych dzielnic miasta, np., Gdyni Oksywie, Znajduje się tutaj sieć nieużywanych, porzuconych linii kolei miejskiej, które ongiś łączyły Gdynię z poółnocnymi dzielnicami miasta. Znajdują się tutaj także porzucone przystanki i dworce kolejowe.
W Zielonej Górze władze miejskie zlikwidowały kolej miejską (tzw. kolej szprotawską) tłumacząc że będzie utrudniała ruch samochodowy w mieście. Zamiast torowiska w roku 2016 ma powstać ulica Aglomeracyjna.
W Kielcach kolej miejską SKM zlikwidowano współcześnie, po krótkim okresie testowym, kiedy kilka razy dziennie kolej ta kursowała do osiedla Ślichowice. W Rzeszowie, mimo planów samorząd miejski nie podjął tematu kolei miejskiej w relacji Rzeszów Główny- Rzeszów Osiedle- Politechnika.
W Legnicy czy Jeleniej Górze plany kolei miejskich także porzucono. W Wałbrzychu istniał plan odbudowy linii na os. Podzamcze i włączenia ją w sieć kolei miejskiej celem uruchomienia systemu SKM, planów tych jednak także nie zrealizowano. Niezrealizowane plany kolei miejskiej istnieją także w Słupsku i w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie na estakadzie kolejowej miał powstać przystanek kolejowy Gorzów Centrum. Dziś wiadomo, że nie powstanie.
Kolej miejska miała powstać swego czasu także w Rybniku, z tych planów jednakże nic nie wynikło. Podobne plany snuto także w przypadku Bielska Białej, ale miejscowe władze były im przeciwne.