Poniżej: zestawienie doniesień prasowych:
Obszar ciążenia obejmujący największą liczbę ludności posiada lotnisko w Katowicach –
Muchowcu. W promieniu 10 km od lotnisk zamieszkuje ok. 635 tysięcy osób, ale zwiększając bufor
do 20 km liczba ludności zwiększa się prawie trzykrotnie – do ok. 1734 tys. osób. Drugie pod tym
względem jest lotnisko w Gliwicach – Trynku, gdzie w promieniu 10 km mieszka ok. 338 tys. osób
a w promieniu 20 km już ponad milion osób.
wg http://slaskie.pl/zalaczniki/2012/04/11/1278069254/1334125389.pdf
TOMASZ GŁOGOWSKI 25.06.2010 A A A Drukuj
Lotnisko w Katowicach mogłoby przyjmować małe samoloty z biznesmenami, ale trzeba przekształcić je w prawdziwy port miejski. Bez pomocy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego i marszałka województwa raczej się nie uda
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Dwa lata temu katowicki magistrat, wspólnie z Areoklubem Śląskim, ogłosili ambitny plan przekształcenia lotniska na Muchowcu w prawdziwy port miejski, zdolny przyjmować samoloty pasażerskie przewożące do 18 osób. To byłaby prawdziwa rewolucja, bo teraz katowickie lotnisko jest obiektem typowo szkoleniowym, mogącym przyjmować niewielkie maszyny lądujące na trawie. Oprócz nowego betonowego pasa startowego, na Muchowcu miał powstać niewielki terminal pasażerski, oświetlenie, parkingi oraz nowe hangary. Zrobiono nawet pierwszy krok w kierunku rozbudowy Muchowca. Katowice zarezerwowały w budżecie 10 mln zł na budowę pasa o długości 850 m długości i 25 m szerokości.
Wygląda jednak na to, że rozbudowa Muchowca będzie dużo bardziej kosztowna i skomplikowana niż się spodziewano. Dowiedzieliśmy się, że poznańska firma doradcza BBF zakończyła właśnie prace nad tzw. studium wykonalności. Wynika z niego, że budowa city portu w Katowicach pochłonie co najmniej 50 mln zł, czyli dużo więcej niż pierwotnie zakładano (szacunki mówiły o maksymalnie 30 mln zł). Co gorsza, specjaliści orzekli, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat rynek małych samolotów będzie co prawda systematycznie rósł, ale nie będzie to wzrost tak gwałtowny, jak w przypadku tradycyjnych lotnisk, takich jak Pyrzowice czy Balice. W tej sytuacji nie ma wątpliwości, że nawet, gdyby udało się zbudować w Katowicach lotnisko miejskie, to przez kilkanaście następnych lat, będzie ono przynosić pokaźne straty.
- Muchowiec ma ogromny potencjał, ale musimy rozstrzygnąć jak poradzić sobie ze stroną biznesową tego przedsięwzięcia. Przecież nie możemy powoływać spółki, wiedząc, że już na samym starcie, skazujemy ją na ogromne straty - mówi Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic. Zastrzega, jednak, że żadne decyzje w sprawie Muchowca jeszcze nie zapadły, bo najpierw ze studium wykonalności musi zapoznać się prezydent Piotr Uszok, który jest na urlopie i wraca na początku lipca.
Niewykluczone, że rozbudowa portu miejskiego zostanie podzielona na kilka etapów. Najpierw powstanie nowy pas startowy, a dopiero później, najpewniej za kilka lat, Muchowiec przekształci się w całodobowy port miejski. Dla użytkowników katowickiego lotniska i tak byłby to spory krok do przodu.
- Popularność małych samolotów cały czas rośnie. Nie ma dnia, by nie lądowała u nas przynajmniej jedna taka maszyna - mówi Jarosław Szołtysek dyrektor Muchowca. Dodaje, że wśród nich są nie tylko typowe taksówki powietrzne, ale także samoloty należące do biznesmenów czy pasjonatów latania.
Tylko skąd wziąć brakujące pieniądze na rozbudowę Muchowca? Katowice mają nadzieję, że pomoże Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, bo port miejski znacznie odciążyłby lotnisko w Pyrzowicach, które na małych samolotach zarabia niewiele, a do ich obsługi musi się przygotować tak samo, jak do lądowania czy startu boeinga 747. Prawdopodobnie pomoże też Śląski Urząd Marszałkowski, który zadeklarował właśnie, że przekaże 25 mln zł na rozwój małych lotnisk w województwie śląskim. Muchowiec już jest gotowy, by stanąć w kolejce po te pieniądze.
Cały tekst: http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35019,8064254,Lotnisko_na_Muchowcu_potrzebuje_50_mln_zl_na_rozwoj.html#ixzz3l2pndHEA
LOTNISKO NIE PRZESZKADZA KATOWICKIM WIEŻOWCOM
To nie awionetki przeszkadzają w budowie katowickich wieżowców, ale brak jednego dokumentu potrzebnego urzędnikom - mówi Cezary Orzech, pasjonat lotnictwa, członek Aeroklubu Śląskiego.
Tomasz Głogowski: Czy ma sens rozbudowa Muchowca i wydawanie 10 mln zł na nowy pas startowy? Przecież miną lata, zanim ta inwestycja się zwróci.
Cezary Orzech: - Już to kiedyś słyszałem. Gdy w 1991 r. powstawało Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, z portu w Pyrzowicach korzystało 3,5 tys. pasażerów rocznie. W zeszłym roku było ich już 2 miliony. Gdyby wtedy twórcy GTL-u posłuchali niedowiarków, którzy krakali, że „żaden samolot tu nie wyląduje”, nic nie udałoby się osiągnąć. Z Muchowcem jest tak samo. Musi się rozwijać, bo inaczej zniknie. Rynek lotniczy, także ten na Śląsku, rośnie w zawrotnym tempie. Na zamawiane przez Polaków małe samoloty w Austrii czeka się rok albo dłużej. Nie można ich kupić od ręki, bo fabryka nie jest w stanie się wyrobić. Na Muchowcu podjęto właśnie decyzję o budowie nowego hangaru, bo przybyło tak dużo prywatnych samolotów, że nie ma ich gdzie trzymać. Dlaczego w Kaniowie powstaje park lotniczy? Bo nawet w naszym regionie są firmy, które chcą budować małe samoloty.
Ale w mieście nie można postawić niczego, co ma powyżej 100 metrów, bo nie zgadza się na to Urząd Lotnictwa Cywilnego.
- To nieprawda, że lotnisko na Muchowcu blokuje budowę wieżowców w Katowicach! Inwestorzy, którzy kupili grunty przy ul. Roździeńskiego czy Opolskiej - oprócz całej masy różnych uzgodnień budowlanych z zakładem energetycznym, wodociągami czy kopalniami - muszą mieć też zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego. ULC nie wyda nikomu zgody na postawienie wysokościowca bez dokumentu zwanego studium aeronautycznym. Władze Katowic już dawno zleciły sporządzenie tego dokumentu firmie Polkonsult. Mimo że miał być gotowy już dawno, to do tej pory nie powstał. To nie wina Muchowca! To nie lotnisko blokuje rozbudowę Katowic, ale brak owego studium, które potrzebne jest urzędnikom.
Władze GTL-u, zarządzające Pyrzowicami, popierają rozbudowę Muchowca. Może robią to jednak z wygody? Małe samoloty są dla Pyrzowic ogromnym kłopotem.
- To prawda, że procedury związane z przyjęciem małego samolotu są takie same jak w przypadku ogromnego boeinga. Dlatego dla lotnisk pasażerskich, gdzie jest spory ruch, niewielkie awionetki są niechcianymi gośćmi. Właśnie po to na całym świecie są lotniska miejskie, które zarabiają na małych samolotach. I tak właśnie ma być na Muchowcu. Samoloty to dziś nie tylko zabawki dla bogatych. Powietrznymi taksówkami przylatują na Śląsk menadżerowie z Opla, Fiata czy innych fabryk, które powstały w strefach ekonomicznych.
Nie lepiej zainwestować w rozbudowę lotnisk w Gliwicach czy Rybniku, zamiast narażać się na kłopoty związane z rozbudowę lotniska w centrum aglomeracji?
- Nikt nikomu nie zabrania się rozwijać. Władze Katowic zdecydowały się zainwestować w rozbudowę Muchowca 10 mln zł. Jeżeli tylko Rybnik czy Gliwice zdecydują się na podobne wsparcie swoich lotnisk, to będzie bardzo dobrze.
Tomasz Głogowski, Gazeta Wyborcza, 2008
Samoloty z biznesmenami wylądują na Muchowcu?
Tomasz Głogowski 2007-01-21, ostatnia aktualizacja 2007-01-21 17:09
GAZETA WYBORCZA
10 mln zł ma kosztować budowa nowego pasa startowego na Muchowcu, który chce przekształcić się w lotnisko miejskie z prawdziwego zdarzenia.
10 mln zł ma kosztować budowa nowego pasa startowego na Muchowcu. Betonowy pas będzie miał 850 m długości i 25 m szerokości. Powstanie wzdłuż ul. Lotnisko. - Zdecydowaliśmy, że sami zapłacimy za projekt - mówi Andrzej Wernicke, prezes katowickiego aeroklubu.
Dla Muchowca ta inwestycje może mieć przełomowe znacznie. Na nowym pasie będą mogły lądować małe samoloty pasażerskie przewożące do 18 osób. Teraz lotnisko spełnia tylko funkcje szkoleniowe i przyjmuje jedynie maszyny lądujące na trawie. - Chcemy stać się lotniskiem miejskim z prawdziwego zdarzenia. Takim, które nie tylko uczy pilotów latać, ale też jest otwarte dla samolotów biznesmenów i turystów przylatujących na Śląsk - dodaje prezes Wernicke.
Dziś większość takich maszyn ląduje w Pyrzowicach. - Do nas trafia jedynie kilka prywatnych samolotów w miesiącu, a mogłoby kilkadziesiąt - mówi Wernicke i przekonuje, że większy ruch samolotów nad Katowicami nie będzie przeszkadzał mieszkańcom. - Nowoczesne samoloty pasażerskie są ciche - tłumaczy.
Prezes liczy, że resztę pieniędzy na budowę nowego pasa wyłożą unijne fundusze i Katowicki Holding Węglowy, który musi płacić za szkody górnicze powstałe na Muchowcu (kopalnie zniszczyły dotychczasowy pas startowy, który może być wykorzystywany tylko w części).
Teraz pojawiła się szansa na budowę nowego pasa, bo holding szykuje się do eksploatacji nowych złóż pod miastem. Obiecał, że sfinansuje część nowego pasa i tak zabezpieczy tereny pod lotniskiem, że o nowych szkodach górniczych nie będzie już mowy.
Prezes Wernicke przyznaje, że dziś większość mieszkańców omija lotnisko z daleka, myśląc, że to miejsce zarezerwowane tylko dla doświadczonych pilotów i tych, którzy uczą się latać.- Każdy może przyjść, podziwiać samoloty, popatrzeć, jak lądują i startują. Chcemy się zmienić i zacząć żyć życiem miejskim - zaprasza szef aeroklubu. Dodaje, że pierwszy krok został już zrobiony. Lada dzień zakończy się remont restauracji w budynku lotniska.
Na plany rozwoju Muchowca przychylnym okiem patrzy też lotnisko w Pyrzowicach. - Nie mamy nic przeciwko, by małe samoloty pasażerskie lądowały w Katowicach. Myślimy nawet o szerszej współpracy, lada dzień będziemy omawiać jej szczegóły - mówi Cezary Orzech, rzecznik Międzynarodowego Portu Lotniczego w Pyrzowicach.
Okazuje się bowiem, że lotnisko miejskie bardzo by się na Śląsku przydało. Podczas dużego ruchu w powietrzu małe samoloty można by kierować na Muchowiec, tak by nie przeszkadzały w lądowaniu dużym maszynom.
Witamy na Muchowiec City Port!
Pas startowy przynajmniej na 850 m, nowa hala odpraw i większe możliwości szkoleniowe. To obraz nowego lotniska Muchowiec, które w tym roku obchodzi swoje 80-lecie. Już za kilka lat zaczną tam przylatywać kilkunastoosobowe samoloty pasażerskie
Przynajmniej jeden samolot dziennie. Tyle w sprawach biznesowych ląduje dzisiaj na katowickim lotnisku Muchowiec.
– Kiedy powstanie tu miejskie lotnisko z prawdziwego zdarzenia, może ich być nawet kilkadziesiąt – zapowiada Jarosław Szołtysek, dyrektor lotniska i Aeroklubu Śląskiego.
Awionetki i jety
Muchowiec ma takie moce przerobowe, bo poza obsługiwaniem klientów przylatujących na Śląsk w interesach, zajmuje się działalnością szkoleniową, wykonując przynajmniej kilkanaście lotów dziennie. Dlatego właśnie w Aeroklubie Śląskim powstał pomysł zbudowania City Portu, czyli lotniska dla małych samolotów pasażerskich.
– Takich rozwiązań jeszcze w Polsce nie ma. Co prawda w Kielcach i Piotrkowie Trybunalskim są już betonowe pasy, ale brakuje infrastruktury. W Katowicach powstanie nie tylko betonowe lądowisko długości przynajmniej 850 m, ale także całkiem nowy punkt odpraw pasażerów. Awionetki i małe jety, zabierające na pokład od 15 do 20 osób, zapychające dzisiaj Pyrzowice można będzie skierować tutaj. Chcą zwiększyć ruch dużych samolotów, a my przyciągnąć do siebie klientów – to można połączyć – dodaje Szołtysek.
Pas bez węgla
Trasa lądowania samolotów jest już na Muchowcu wyznaczona. – Prowadzi przez pas, pod którym, jak nas zapewniono, nie ma szkód górniczych – tłumaczy Szołtysek. One były zresztą głównym problemem przy planowaniu inwestycji, ale Katowicki Holding Węglowy ma podobno zmienić miejsce wydobycia i po wycofaniu się spod Muchowca zabezpieczyć cały teren. Z holdingu, który płaci lotnisku za szkody, pochodzić będzie także część pieniędzy. Resztę dołożą Aeroklub Śląskich i fundusze unijne. Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztowć inwestycja – na sam pas potrzeba 10 mln zł.
Szkolenia mocną stroną
– Zakładamy, że budowa City Portu potrwa przynajmniej dziesięć lat, jednak pierwsze samoloty będą mogły startować znacznie wcześniej. Dodatkowo, kiedy wejdziemy do strefy Schengen i zniesiona zostanie kontrola graniczna, bez problemów będą mogli u nas lądować goście z zagranicy – mówi Szołtysek.
Przy City Porcie swoje miejsce zachowają adepci lotnictwa. – Z funkcji szkoleniowej nie zrezygnujemy. Skoro np. LOT będzie w najbliższych latach potrzebować przynajmniej 200 pilotów, a specjalistów w tej dziedzinie brakuje nawet w wojsku, to nauka latania ciągle jest na topie. Dodam, że do zdobycia pierwszych stopni pilota wystarczy przecież ukończyć kurs na cessnie, a my mamy je opanowane do perfekcji – mówi Szołtysek.
Łukasz Buszman
Miastom potrzebne są kolejne lotniska
Ruch lotniczy w Polsce rośnie tak szybko, że duże miasta, choć mają już lotniska, uruchamiają kolejne. Wkrótce drugi port będą mieć m.in. Katowice i Gdańsk.
Władze Katowic przeznaczyły w ostatnich dniach 10 mln zł na rozwój lotniska na Muchowcu, choć miasto ma już port w Pyrzowicach. Gdynia chce za 100 mln zł wybudować terminal na lotnisku na Babich Dołach, który będzie współpracować z portem gdańskim. A podwarszawski Modlin właśnie dostał raport środowiskowy - dokument niezbędny do rozpoczęcia budowy lotniska. Jego koszt szacowany jest na ok. 260 mln zł. Nowy port ma odciążyć zatłoczone Okęcie - pisze "Rzeczpospolita".
Władze Katowic, aeroklubu i spółki zarządzającej Pyrzowicami już rozmawiają o przejęciu kontroli nad Muchowcem. którym zarządza lokalny aeroklub, przez Pyrzowice. - Trwają negocjacje. Mogę powiedzieć, że nie jest wykluczone, że to my będziemy zarządzać tym portem - mówi Cezary Orzech, rzecznik katowickiego lotniska. Muchowiec mógłby przejąć np. obsługę małych samolotów. W zeszłym roku Katowice przyjęły 2,6 tys. takich powietrznych operacji; to więcej niż 10 proc. wszystkich startów i lądowań w porcie.
[...]
Otwieranie mniejszych portów lotniczych w pobliżu już istniejących wpisuje się w rządową koncepcję tworzenia systemu lotnisk, czyli kilku portów lotniczych w jednym regionie, zarządzanych przez jeden podmiot. Pozwoli też przyciągnąć więcej przewoźników lotniczych.
Systemy lotnisk sprawdziły się na całym świecie, większość dużych europejskich miast, jak np. Paryż czy Londyn, ma więcej niż jedno lotnisko. To dla regionów dobra inwestycja. Kolejne uruchamiane połączenia to nowe miejsca pracy, nowe hotele, restauracje czy sklepy.
http://logistyka.wnp.pl/miastom-potr...887_1_0_0.html
Lotnisko na Muchowcu to zabytek
Okazuje się, że obiekt administracyjny niewielkiego portu to ostatni klasycyzujący budynek w Katowicach, dzieło wybitnego architekta Tadeusza Michejdy. Zdaniem konserwatora zabytków zasługuje on na uznanie i ochronę
Budynek administracyjny lotniska na Muchowcu wymaga remontu
Lotnisko w Muchowcu, niegdyś na dalekich rogatkach miasta, dziś na styku ze śródmieściem, staje ostatnio ością w gardle deweloperom. Ci chcą budować w Katowicach jak najwyższe budynki, zgodnie z zasadą zysku. Inwestycje blokuje rozporządzenie Urzędu Lotnictwa Cywilnego, które z powodu bliskości lotniska zabrania budowy drapaczy chmur w centrum. Pojawiają się głosy, że lotnisko jest niepotrzebne, bo korzysta z niego garstka pasjonatów. Z drugiej strony zwiększenie zainteresowania inwestowaniem w Katowicach wymaga lądowiska dla prywatnych samolotów, idealnie nadaje się do tego Muchowiec.
- Jakakolwiek by nie była przyszłość Muchowca, to przede wszystkim ciekawa i zgrabna architektura. Ten budynek jest uważany za ostatni klasycyzujący obiekt, jaki powstał w Katowicach. To dzieło niezrównanego Tadeusza Michejdy i choćby z tych powodów zasługuje na uznanie i ochronę - przekonuje Małgorzata Zygmunt, miejska konserwator zabytków w Katowicach.
Lotnisko powstało w latach 1926-28, wtedy zbudowano stalowy hangar oraz zespół budynków administracyjnych. Te ostatnie są dziełem Tadeusza Michejdy we współpracy z Lucjanem Sikorskim. Architekci w tym samym czasie pracowali nad monumentalnym gmachem Syndykatu Polskich Hut Żelaznych w centrum miasta. Zlecenie na Muchowcu musiało być dla nich odskocznią.
Powstał jednopiętrowy budynek, który flankują z dwóch strony parterowe pawilony połączone z główną bryłą wolno stojącymi kolumnadami. Budynki stoją jeszcze w rozkroku pomiędzy nowoczesnością a tradycją. Z jednej strony dekoracja jest w nich oszczędna, dachy są płaskie, a bryły horyzontalne. Jednak toskańskie kolumny nadają budowli charakter pałacu, a trójkątne okno nad wejściem głównym to charakterystyczny motyw dla polskiej sztuki dekoracyjnej z tego okresu.
Niestety, szlachetna architektura budynków znika dziś pod wpływem niekontrolowanych remontów. W głównej bryle pojawiły się nowe okna, niemające nic wspólnego z oryginałami. Zamiast subtelnego podziału to typowe, brzydkie okna z PCV. Sam stan budynków też nie zachwyca, mają odrapane tynki i zniszczone balustrady balkonów.
Ponadosiemdziesięcioletni budynek lotniska jest zarządzany przez Aeroklub Śląski w Katowicach. Jego rzecznik Cezary Orzech tłumaczy, że feralne okna to tymczasowe rozwiązanie. - Wynajmujemy część pomieszczeń wykonawcom przebudowy węzła przy Murckowskiej. W budynku w każdą zimę jest strasznie zimno, okna są nieszczelne. Stąd ta wymiana, by pracownicy biura budowy nie marzli. Ale gdy najemcy opuszczą budynek, lotnisko przejdzie zaplanowany i kompleksowy remont - zapewnia Orzech.
Sytuacją oburzona jest konserwatorka. - Nikt nie konsultował ze mną wymiany okien, a to są spore przekształcenia, naruszające charakter obiektu. Zauważyłam też tam częściowe ocieplenie budynku. Będziemy musieli mu się dokładniej przyjrzeć. A przecież pięknie odnowiony mógłby być zachętą dla bogatych inwestorów, by tutaj lądować - mówi konserwatorka.
Gazeta Wyborcza
Jednocześnie katowiccy urzędnicy potwierdzają plany rozwoju lotniska na Muchowcu. Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent miasta mówi, że na rozbudowę portu gmina chce przeznaczyć w tym roku 10 mln zł. - Całość inwestycji w Muchowiec powinna wynieść ok. 25 mln zł - dodaje Godlewski. Za te pieniądze ma powstać m.in. nowy pas startowy wzdłuż ulicy Lotnisko. - Jeżeli na serio myślimy o rozwoju Katowic, to potrzebujemy lotniska biznesowego na mniejszych samolotów - mówi wiceprezydent.
wg http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=433467&page=2
Silesia Airport - Magazyn Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice
Kiedy jadąc katowicką ulicą Lotnisko mijamy zabudowania Aeroklubu Śląskiego, trudno uwierzyć, że niespełna 80 lat temu był to jeden z najnowocześniejszych międzynarodowych terminali lotniczych w Polsce. Doskonała lokalizacja, zaledwie cztery kilometry od miejskiego rynku, a obecnie tuż przy autostradzie A-4, od początku była zarazem wielkim atutem, jak i przekleństwem. O grunt o powierzchni ok. 90 ha zabiegało i zabiega wielu, ale na szczęście do tej pory teren zachował swój lotniczy charakter. Terminal jest dziś tylko w części wykorzystywany przez pilotów-amatorów, pozostałą powierzchnię wynajmują różnego rodzaju firmy. Niebawem wszystko ma się zmienić. Jest szansa, aby na powrót lądowały tu samoloty z całej Europy, tzw. General Aviation. Lotnisko na Muchowcu nie może już służyć tylko celom aeroklubowym. Przy obecnie dynamicznie rozwijającym się ruchu pasażerskim, przed możliwością rozegrania spotkania piłkarskiego w ramach Euro 2012 na Stadionie Narodowym, powinno stać się City Portem z prawdziwego zdarzenia. Podjęte kilkanaście miesięcy temu działania Zarządu Aeroklubu Śląskiego zmierzają ku temu celowi. Jest już gotowa koncepcja wybudowania nowej drogi startowej oraz zaplecza technicznego.
Rozwojem City Portu są zainteresowane wojewódzkie władze samorządowe i miasta Katowice. Aby nie tracić czasu, od kilku miesięcy zwożona jest ziemia w celu zrekultywowania i podniesienia terenu. W tej sprawie zawarte zostało stosowne porozumienie z prezydentem Katowic. Zlecono opracowanie areonautyczne tzw. przeszkód rozległych, aby w przyszłości mogły bezpiecznie startować i lądować samoloty. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Katowice będą miały dwa porty lotnicze: duży w Pyrzowicach i mniejszy, dla małych samolotów General Aviation. Zyskają na tym wszyscy. Spełnią się marzenia założycieli tego lotniska, członków Śląskiego Towarzystwa Lotniczego, którzy pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku wybudowali lotnisko na Muchowcu. W tamtych latach, o czym mało kto już pamięta, PLL LOT uruchomił właśnie z Katowic pierwszą swoją linię zagraniczną przez Brno do Wiednia.
Obecnie, po otwarciu nieba, kiedy latanie stało się prostsze, Katowice potrzebują City Portu, aby województwo śląskie umocniło pozycję jednego z centrów rozwoju cywilizacyjnego Polski i Europy. Województwo powinno być postrzegane jako obszar dynamicznej i nowoczesnej gospodarki, turystyki i centrum kulturalnego. Inżynierowie Krzysztof Michalik i Marcin Konieczny z Biura Projektowego „Konstruktor” w Chrzanowie podjęli się próby stworzenia założeń przyszłego Air Parku Katowice. Jak sami podkreślają jest to propozycja do zastanowienia. Wyszli bowiem z założenia, że potrzebny jest materiał do dyskusji nad koncepcją opracowania możliwości inwestycyjnych terenu lotniska Muchowiec, aby później włączyć ją do programu rozwoju aglomeracji śląskiej. Ponieważ w planach jest stworzenie konurbacji śląskiej, czyli najprościej ujmując wspólnego zarządu nad głównymi miastami aglomeracji, lotnisko takie w najbliższej przyszłości stanie się koniecznością. Zaproponowana przez Michalika i Koniecznego koncepcja zakłada nie tylko wybudowanie nowej drogi startowej, terminala pasażerskiego i zaplecza technicznego, ale także centrów aktywności gospodarczej i miejsc rekreacyjnych. Projekt jest niezwykle śmiały i – jak mówi K. Michalik – zakłada on połączenie starego z nowym. Historyczne zabudowania terminalu byłyby we wnętrzu nowoczesnego kompleksu urbanistycznego. Dominowałaby stal i szkło. W tej części znalazłyby się tzw. strefy aktywności, tj. hotele, centra kongresowe i handlowe, galerie oraz – ze względu na doskonałe położenie – nowoczesne centrum kryzysowe z bazą lotnictwa sanitarnego, pożarniczego i policyjnego. Natomiast po drugiej stronie lotniska, przy parku leśnym w rejonie zbiornika wodnego, powstałby kompleks sportowo-rekreacyjny z molem, przystanią, kortami tenisowymi, boiskami piłkarskimi, ścieżkami rowerowymi, górką do nauki paralotniarstwa z jednej strony, a do jazdy na sankach z drugiej. Tam też przeniósłby swoją siedzibę Aeroklub Śląski.
Oczywiście realizacja tak śmiałego planu wymaga sporych nakładów finansowych, o które już podjęto starania, ale przede wszystkim zmiany struktury zarządzania lotniskiem. Aeroklub Śląski jest jego wieczystym użytkownikiem. Jak to będzie w przyszłości wyglądało jeszcze za wcześnie mówić. Dyrektor Aeroklubu, Jarosław Szołtysek podkreśla, że to w tej chwili nie jest aż tak istotne, ale rozpatrywane są różne warianty. Najważniejsze, aby idea trafiła na dobry grunt, aby nie zmarnować czasu. Już obecny, dynamicznie wzrastający ruch małych samolotów dowodzi, że lotnisko w nowym kształcie musi powstać. Nic, tylko trzymać kciuki!
Czarek Orzech
Źródło: Silesia Airport, nr 15: styczeń-luty 2008
Lotnisko dla biznesmenów w Katowicach
16.07.2008 / 20:43
Lotnisko dla prywatnych samolotów powstanie w Katowicach. Będzie zbudowane na lotnisku miejscowego aeroklubu Muchowiec i przeznaczone przede wszystkim dla ruchu biznesowego. Ten port będzie obsługiwał niewielkie samoloty i odrzutowce przewożące kilka lub kilkanaście osób.
Władze Katowic są zdeterminowane, aby takie lotnisko powstało, bo to podnosi atrakcyjność biznesową miasta Zamierzają na ten cel przeznaczyć 10 mln złotych.
Z miejskiego portu lotniczego głownie będą korzystali biznesmeni, przemysłowcy i pewnie politycy, ale także gwiazdy muzyki rozrywkowej przylatujące koncertować na Śląsk oraz sportowcy. City Airport w Katowicach ma powstać jeszcze przed Euro 2012
www.radiozet.pl
W Katowicach powstanie miejski port lotniczy
(PAP, md/22.07.2008, godz. 14:01)
Położone blisko śródmieścia Katowic sportowe lotnisko na Muchowcu za kilka lat ma stać się miejskim portem lotniczym, przeznaczonym do obsługi małych samolotów. Na modernizację lotniska samorząd przeznaczy 10 mln zł.
"Te środki są już zapisane w wieloletnim planie inwestycyjnym. Po wakacjach określimy formułę ich przekazania. Jedną z koncepcji jest powołanie spółki operatorskiej, która zajmie się realizacją projektu" - powiedział rzecznik katowickiego magistratu, Waldemar Bojarun.
W pierwszej fazie 500 tys. zł będzie przeznaczone na przygotowanie kompleksowej koncepcji i projektu przebudowy oraz biznesplanu. Przedstawicielom samorządu zależy bowiem, żeby projekt objął nie tylko modernizację infrastruktury lotniczej, ale także towarzyszącej, m.in. stworzenie niewielkiego terminalu.
Prace na lotnisku już się rozpoczęły. Na jego teren zwożone są zwały ziemi, pochodzące z przebudowywanego węzła autostrady A-4, znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie portu. Dzięki temu możliwe będzie wyrównanie różnicy poziomów na lotnisku, spowodowanej eksploatacją górniczą. Sięgała ona nawet kilkunastu metrów. Nowy pas ma być tak zbudowany, aby wytrzymał osiadanie terenu.
Budowa nowego pasa startowego będzie najważniejszym zadaniem w ramach modernizacji. Powinien on być położony równolegle do autostrady A-4, a nie - jak istniejący, zdegradowany pas - pod skosem. Trzeba też odpowiednio zabezpieczyć teren lotniska i stworzyć nową infrastrukturę; zabudowania lotniska pochodzą z okresu międzywojennego.
Szacuje się, że budowa nowego pasa o długości 1200 m i szerokości 30 m będzie kosztować, wraz z infrastrukturą, oświetleniem itp., ok. 30-35 mln zł. Oprócz środków samorządu Katowic pieniądze mają pochodzić też od samorządu wojewódzkiego (ok. 5 mln zł) oraz m.in. z funduszy unijnych i kredytu. W przyszłym roku mają być wyłonieni wykonawcy prac, a rozpoczęcie robót planuje się na 2010 rok.
Teren lotniska, użytkowanego przez Aeroklub Śląski, należy do Skarbu Państwa i gminy Katowice. To właśnie samorząd i aeroklub miałyby zostać głównymi udziałowcami spółki, która zmodernizuje i będzie eksploatować lotnisko. Samorząd nie mógłby bowiem w inny sposób dofinansować inwestycji, nie będącej jego własnością.
Przed decyzją o zaangażowaniu samorządu w modernizację lotniska konieczne było sporządzenie tzw. studium aeronautycznego, określającego warunki urbanistyczne, umożliwiające rozwój portu. Wcześniej istnienie lotniska blokowało budowę wysokich biurowców w centrum Katowic; teraz zakaz ten dotyczy jedynie części miasta.
Według Bojaruna, katowicki City-port będzie dodatkowym atutem aglomeracji katowickiej przed piłkarskimi mistrzostwami Europy Euro 2012. Rzecznik zastrzegł, że jako stolica aglomeracji Katowice wspierają przede wszystkim rozwój międzynarodowego lotniska w oddalonych o ponad 30 km Pyrzowicach, jednak małe lotnisko blisko śródmieścia nie będzie dla niego konkurencją.
"Paradoksalnie obsługa lotniskowa małego samolotu trwa tyle samo co obsługa odrzutowca. Wobec dynamicznego rozwoju, zarówno ruchu regularnego, jak i realizowanego małymi, prywatnymi samolotami, jest wskazane, aby City-port wziął na siebie obsługę samolotów lekkich i ultralekkich" - ocenił Bojarun.
Podobnego zdania jest rzecznik międzynarodowego lotniska w Pyrzowicach, Cezary Orzech. Jego zdaniem, rosnąca popularność niewielkich, prywatnych samolotów, wręcz wymusza rozbudowę lotniska na Muchowcu, bez szkody dla dużego lotniska w Pyrzowicach. Obecnie, po objęciu ruchu lotniczego strefą Schengen, nie ma już przeszkód, aby na Muchowcu lądowały także małe samoloty z innych państw, np. Czech czy Austrii, gdzie prywatnych samolotów jest kilkakrotnie więcej niż w Polsce.
Prognozy na najbliższe lata mówią o wzrośnie ruchu lotniczego realizowanego lekkimi (do 1,5 tony) i ultralekkimi (do 450 kg) samolotami nawet o 100-200 proc. Z "taksówek powietrznych" korzystają m.in. biznesmeni, ale także coraz większa grupa pasjonatów latania - posiadaczy małych maszyn. W Polsce zarejestrowanych jest blisko 1,2 tys. samolotów (ok. połowa z nich to szybowce), a zamówienia opiewają na kolejne kilkaset sztuk.
PAP
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1...na_rozwoj.html
Quote:
Lotnisko w Katowicach mogłoby przyjmować małe samoloty z biznesmenami, ale trzeba przekształcić je w prawdziwy port miejski. Bez pomocy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego i marszałka województwa raczej się nie uda
Dwa lata temu katowicki magistrat, wspólnie z Areoklubem Śląskim, ogłosili ambitny plan przekształcenia lotniska na Muchowcu w prawdziwy port miejski, zdolny przyjmować samoloty pasażerskie przewożące do 18 osób. To byłaby prawdziwa rewolucja, bo teraz katowickie lotnisko jest obiektem typowo szkoleniowym, mogącym przyjmować niewielkie maszyny lądujące na trawie. Oprócz nowego betonowego pasa startowego, na Muchowcu miał powstać niewielki terminal pasażerski, oświetlenie, parkingi oraz nowe hangary. Zrobiono nawet pierwszy krok w kierunku rozbudowy Muchowca. Katowice zarezerwowały w budżecie 10 mln zł na budowę pasa o długości 850 m długości i 25 m szerokości.
Wygląda jednak na to, że rozbudowa Muchowca będzie dużo bardziej kosztowna i skomplikowana niż się spodziewano. Dowiedzieliśmy się, że poznańska firma doradcza BBF zakończyła właśnie prace nad tzw. studium wykonalności. Wynika z niego, że budowa city portu w Katowicach pochłonie co najmniej 50 mln zł, czyli dużo więcej niż pierwotnie zakładano (szacunki mówiły o maksymalnie 30 mln zł). Co gorsza, specjaliści orzekli, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat rynek małych samolotów będzie co prawda systematycznie rósł, ale nie będzie to wzrost tak gwałtowny, jak w przypadku tradycyjnych lotnisk, takich jak Pyrzowice czy Balice. W tej sytuacji nie ma wątpliwości, że nawet, gdyby udało się zbudować w Katowicach lotnisko miejskie, to przez kilkanaście następnych lat, będzie ono przynosić pokaźne straty.
- Muchowiec ma ogromny potencjał, ale musimy rozstrzygnąć jak poradzić sobie ze stroną biznesową tego przedsięwzięcia. Przecież nie możemy powoływać spółki, wiedząc, że już na samym starcie, skazujemy ją na ogromne straty - mówi Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic. Zastrzega, jednak, że żadne decyzje w sprawie Muchowca jeszcze nie zapadły, bo najpierw ze studium wykonalności musi zapoznać się prezydent Piotr Uszok, który jest na urlopie i wraca na początku lipca.
Niewykluczone, że rozbudowa portu miejskiego zostanie podzielona na kilka etapów. Najpierw powstanie nowy pas startowy, a dopiero później, najpewniej za kilka lat, Muchowiec przekształci się w całodobowy port miejski. Dla użytkowników katowickiego lotniska i tak byłby to spory krok do przodu.
- Popularność małych samolotów cały czas rośnie. Nie ma dnia, by nie lądowała u nas przynajmniej jedna taka maszyna - mówi Jarosław Szołtysek dyrektor Muchowca. Dodaje, że wśród nich są nie tylko typowe taksówki powietrzne, ale także samoloty należące do biznesmenów czy pasjonatów latania.
Tylko skąd wziąć brakujące pieniądze na rozbudowę Muchowca? Katowice mają nadzieję, że pomoże Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, bo port miejski znacznie odciążyłby lotnisko w Pyrzowicach, które na małych samolotach zarabia niewiele, a do ich obsługi musi się przygotować tak samo, jak do lądowania czy startu boeinga 747. Prawdopodobnie pomoże też Śląski Urząd Marszałkowski, który zadeklarował właśnie, że przekaże 25 mln zł na rozwój małych lotnisk w województwie śląskim. Muchowiec już jest gotowy, by stanąć w kolejce po te pieniądze.
http://www.dziennikzachodni.pl/fakty...wiat,id,t.html
Quote:
Niebo nad Śląskiem zaroi się niebawem od powietrznych taksówek. Małe lotniska chcą zawalczyć o pasażerów. Choć w regionie jest ich kilka, głównymi graczami zostaną zapewne Gliwice i katowicki Muchowiec.
Tu mogą powstać tzw. city porty, czyli małe lotniska miejskie, z których dolecimy do miast Polski i Europy. Dlaczego tu? Bo lotnisko w Gliwicach leży nieopodal największego jak na razie skrzyżowania autostrad w Polsce (A1 i A4), a Katowice - w sercu dwumilionowej aglomeracji.
Korzyści będą ewidentne. Więcej firm, będzie tu lokować swoje interesy, wzrośnie ruch turystyczny, a w hotelach zagości więcej klientów. Wzrośnie też prestiż regionu. Bo przecież kilkadziesiąt lat temu z Muchowca można było dolecieć do Wiednia, a jeszcze do lat 60. XX wieku kursowały stamtąd regularne loty do stolicy.
Popuśćmy wodze fantazji. Rano start awionetką z gliwickiego lub katowickiego lotniska, w południe spotkanie w Londynie, lunch pod Big Benem i kolacja w domu, na Śląsku. Marzenie? - Nie, to niedaleka przyszłość - mają nadzieję w Gliwicach.
Betonowy pas startowy (900 m) to początek. Od tego Aeroklub Gliwicki chce rozpocząć rozbudowę i gruntowną modernizację lotniska, po to, by mogły tam lądować prywatne awionetki. - Nie ma mowy o konkurencji dla Pyrzowic, chcemy przyjmować małe samoloty pasażerskie i tzw. małe cargo - mówi Józef Gumienny, wiceprezes Aeroklubu Gliwice. - Chodzi o stworzenie wraz z innymi lotniskami węzła komunikacyjnego i uzupełnienie oferty Pyrzowic.
City portem już za 2-3 lata, chce być Muchowiec. Najpierw trzeba jednak wybudować nowy pas (od 700 do 1070 m), ustawić oświetlenie, wybudować terminal. Miasto na ten cel do 2012 roku wyda 10 mln zł. Ale w sumie potrzeba pięć razy więcej. Pomóc ma dotacja unijna. Obecnie plany rozbudowy Muchowca opiniują naukowcy z Politechniki Śląskiej
Na razie jednak Muchowiec to zaścianek. - Za każdym razem, kiedy tu ląduję, boję się o podwozie samolotu - przyznaje pan Jacek, właściciel czteroosobowego Diamonda. - Ale gdybym na przykład miał lecieć do Frankfurtu z Pyrzowic, z dojazdem na lotnisko, odprawą, zajmie mi to pięć godzin. Samochodem - dziewięć. A kiedy startuję z Muchowca - w dwie godziny i piętnaście minut jestem na lotnisku w Egelsbach.
Śląskie miasta chcą rozbudować swoje lotniska
Czy w naszym regionie będą małe lotniska z prawdziwego zdarzenia, które uzupełnią ofertę Pyrzowic? Specjaliści nie mają wątpliwości, że śląskie samorządy, zabiegające o rozwój lotnisk mają rację. Bo lotniczy ruch sportowy i prywatny nie jest dziś elitarną zabawą wyłącznie dla bogatych.
- Ten biznes będzie się rozwijał. Ludzie się bogacą, mamy otwarte granice i zatłoczone drogi. Chcemy podróżować szybciej i łatwiej - diagnozuje prof. Marek Sitarz, specjalista od transportu lotniczego z Politechniki Śląskiej, współtwórca działającego tam Europejskiego Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego.
Krąg posiadaczy niewielkich maszyn rozszerza się niezwykle dynamicznie - o kilkadziesiąt procent rocznie. Np. już teraz w Katowicach jest kilkanaście osób, które mają małe samoloty, a dwie - niewielkie odrzutowce. Jest też sześć osób, które są współwłaścicielami samolotów odrzutowych. Odrzutowiec "na spółkę" oferuje poznańska firma Sky Share Club.
- Koszt paliwa jest porównywalny z paliwem do auta - porównuje wydatki przy podróży z Katowic do Frankfurtu pan Jacek, właściciel niewielkiego, czteroosobowego samolotu Diamond. Korzysta z lotniska na katowickim Muchowcu. Przyznaje jednak, że jeśli miasta mają czerpać z lotnisk zyski, trzeba w nie zainwestować. - Mam dwóch przyjaciół w Niemczech, którzy mają samoloty. Lądowali na Muchowcu raz i powiedzieli, że nigdy więcej - mówi pilot.
A jednak Muchowiec za kilka lat ma być tzw. city portem. Na razie to poletko z krzywym pasem, choć betonowym. Nie da się go porównać np. z małym lotniskiem w... Lubinie na Dolnym Śląsku. Ląduje tu m.in. prezes zarządu Volkswagena, bo w niedalekich Polkowicach jest fabryka silników. Albo zarząd firmy CCC, która też nieopodal ma swoją siedzibę.
Bo korzyści z posiadania city portu to po prostu więcej biznesmenów w mieście, więcej inwestycji i w efekcie - więcej pieniędzy w miejskiej kasie. - Zarabia się na sprzedaży paliwa, na noclegach, wynajmowaniu samochodów - wylicza właściciel Diamonda. - Jeżeli władze Katowic nie doprowadzą do powstania city portu, zmarnują ogromną okazję - uważa.
Władze Katowic zapowiadają, że okazji nie zmarnują. Uporządkowane są już sprawy gruntów pod katowickim lotniskiem - część terenu należy do Aeroklubu Śląskiego, a część do miasta. W budżecie Katowic zaplanowano na najbliższe trzy lata 10 mln zł m.in. na budowę nowego pasa, zaplecza i centrum konferencyjnego z hotelem.
Gliwicki samorząd doskonale zdaje sobie sprawę z walorów położenia geograficznego swojego lotniska. Stąd do największego w tej części Europy węzła autostrad oraz powstającego gigantycznego obiektu handlowego Europa Centrum jest kilka minut. Od dwóch lat ma gotową, wypracowaną z przedstawicielami Aeroklubu Gliwickiego koncepcję rozbudowy lotniska: budowę nowego, betonowego pasa startowego o długości 900 m z możliwością przedłużenia, drogi kołowania, montaż oświetlenia i nowe hangary.
Aby wykonać konkretną dokumentację i móc ubiegać się o pieniądze, m.in. z Urzędu Marszałkowskiego, zlecił właśnie wykonanie ekspertyzy, która odpowie na pytanie, czy będzie to - zgodnie z wymogami prawa lotniczego - lotnisko publiczne czy też prywatne. W pierwszym przypadku trzeba liczyć się z większymi wydatkami, związanymi m.in. z innym rodzajem zabezpieczenia lotniska, urządzeń nawigacyjnych, wieżą, a także stworzeniem punktu straży granicznej. Od tego zależą też rozmiar i koszty inwestycji.
Te pomysły wpisują się w przygotowaną przez Urząd Wojewódzki "Koncepcję w zakresie wspierania rozwoju sieci lotnisk lokalnych". Urzędnicy chcą powstania spójnej sieci lotnisk równomiernie pokrywających woj. śląskie, które uzupełniłyby ofertę Pyrzowic. O tym, że nie jest to przedsięwzięcie łatwe, samorządy już się przekonały. Na ogłoszony w tym roku przez Urząd Marszałkowski konkurs, w którym śląskie lotniska mogły dostać 5 mln zł na rozbudowę, zgłosiło się tylko lotnisko w Kaniowie pod Czechowicami-Dziedzicami. W planach ma przebudowę szutrowej drogi prowadzącej do lotniska.
Małe lotniska
City port to po prostu małe lotnisko miejskie. Pojawiły się na świecie ok. 15 lat temu. W Polsce - kilka lat temu. Ponieważ jesteśmy w tzw. strefie Schengen, obecnie wystarczy dowód osobisty i możemy latać po całej Europie. Jeden z największych city portów w Europie, w Londynie, obsługuje rocznie ok. 1,3 miliona pasażerów!
Nasze lotniska mają prawie sto lat. W Gliwicach lotnisko powstało na początku XX wieku. Szkolono tu pilotów i skoczków spadochronowych. Lotnisko w Muchowcu powstało w latach 30. Początkowo lądowały tu nawet samoloty z 40 pasażerami. Teraz - głównie szybowce i małe, kilkuosobowe samoloty.
Pierwsza firma, oferująca usługi air taxi (czyli powietrzne taksówki) pojawiła się w Katowicach pół roku temu. Ma swoją siedzibę w Altusie. DN
Na Muchowcu co chwila lądują samoloty
Tomasz Głogowski
Dwumiejscowe sportowe cirrusy, nieco większe socaty, pipery i cessny. Na katowickim lotnisku Muchowiec co chwila lądują powietrzne taksówki z gośćmi kongresu gospodarczego. Takiego powodzenia lotnisko nie miało od dawna.
W zwykłe dni na katowickim Muchowcu ląduje zazwyczaj tylko kilka prywatnych maszyn, którymi podróżują pracujący w okolicznych biurach i zakładach biznesmeni i menedżerowie. Od kilku dni jest tu zupełnie inaczej Od momentu rozpoczęcia III Europejskiego Kongresu Gospodarczego wylądowało już aż kilkadziesiąt małych maszyn. - Ruch jest ogromny - potwierdza Andrzej Wernicke, prezes aeroklubu, i dodaje, że wśród nich są nie tylko powietrzne taksówki, ale prywatne samoloty należące do gości kongresu. - Parkują na lotnisku, a po zakończeniu spotkania odlatują - mówi Wernicke.
Już trzy lata temu katowicki magistrat, wspólnie z Areoklubem Śląskim, ogłosili ambitny plan przekształcenia lotniska na Muchowcu w prawdziwy port miejski, zdolny przyjmować samoloty pasażerskie przewożące do 18 osób. To byłaby prawdziwa rewolucja. Oprócz nowego betonowego pasa startowego na Muchowcu miał powstać niewielki terminal pasażerski, oświetlenie, parkingi oraz nowe hangary. Zrobiono nawet pierwszy krok w kierunku rozbudowy Muchowca. Katowice zarezerwowały w budżecie 10 mln zł na budowę pasa o długości 850 m długości i 25 m szerokości. Niestety, choć minęło już sporo czasu projekt wciąż nie jest zrealizowany. - Nie udało się wyjść poza fazę studium wykonalności, choć plany były ambitne - żałuje Wernicke.
Okazuje się, że władze Katowic mają wątpliwości, czy nowy pas będzie dobrze zabezpieczony przed szkodami górniczymi, poza tym z jednej z ekspertyz wynika, że budowa cityportu w Katowicach pochłonie co najmniej 50 mln zł, czyli dużo więcej niż pierwotnie zakładano (szacunki mówiły o maksymalnie 30 mln zł).
- W tej chwili zrobiła się moda na latanie, bo nie sztuka już zaimponować mercedesem czy autem terenowym. Teraz biznesmeni muszą mieć samolot. Ale mówiąc poważnie, ludzie biznesu zamiast jeździć po fatalnych polskich drogach, takich jak chociażby droga do Poznania, wolą wsiąść do własnego samolotu - mówi Cezary Orzech, rzecznik Pyrzowic i miłośnik latania.
Fot. Marta Błażejowska / AG
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1..._samoloty.html
Katowice City Port? Urzędnicy nie chcę lotniska, bo to nieopłacalne
pj 2012-01-18, ostatnia aktualizacja 2012-01-18 07:56:10.0
- Nie weźmiemy udziału w tworzeniu nowoczesnego portu lotniczego w Katowicach - ogłosił właśnie katowicki magistrat. Urzędnicy nie wierzą, że lotnisko może przynosić zyski i są przekonani, że większość mieszkańców i tak by z niego nie korzystała
O planach rozbudowy lotniska na Muchowcu mowa jest od kilku lat. Władze Katowic wspólnie z Aeroklubem Śląskim ogłosiły wtedy, że ma tu powstać miejski port lotniczy, którego nie trzeba będzie się wstydzić przed gośćmi z całego świata. Katowice City Port miał mieć nowy pas startowy, terminal dla podróżnych, hangary oraz parking.
Urzędnicy i radni gotowi byli na rozwój lotniska przeznaczyć 10 mln zł. Szybko okazało się jednak, że wszystkie prace będą pięć razy droższe i pojawiły się głosy, że miasto się chce wycofać się z tej inwestycji. Wydział Inwestycji katowickiego magistratu poinformował właśnie, że Katowice nie będą budować portu lotniczego na Muchowcu.
Przyczyn jest kilka. Urzędnicy przyjrzeli się m.in. efektywności inwestycji. Prognozy - ich zdaniem - nie są najlepsze. Według magistratu całe przedsięwzięcie narażone jest na "brak stabilności finansowej przedsięwzięcia na etapie eksploatacyjnym". W dodatku kopalnia Murcki-Staszic nadal ma fedrować węgiel pod lotniskiem.
Poza tym po rozbudowie lotnisko miałoby charakter biznesowy, a gmina powinna skupiać się na wydatkach służących wszystkim mieszkańcom. Na koniec pojawia się oczywiście, coraz częściej powtarzane uzasadnienie, że Katowice mają inne duże wydatki związane m.in z planowaną od lat przebudową centrum.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1...niska__bo.html
Mogą dostać milion złotych na rozwój lokalnych lotnisk
GKaw / PAP
Samorządy z woj. śląskiego, na których terenie znajdują się lokalne lotniska, mogą starać się o środki na rozwój związanej z nimi infrastruktury. Do podziału jest milion złotych. W środę zarząd województwa ogłosił konkurs dla zainteresowanych gmin.
Konkurs pod nazwą „Lotniska lokalne 2012” ogłoszono po raz drugi. To efekt przyjętej dwa lata temu w regionie koncepcji wspierania lotnisk lokalnych, które mają być uzupełnieniem dla Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach.
Chodzi o to, by zwiększyć dostępność transportu lotniczego i zapewnić szybki dostęp do innych miast i krajów europejskich. Samorządy mogą przeznaczyć pieniądze np. na parkingi przy lotniskach czy drogi łączące porty z siecią transportu kołowego i szynowego regionu, a także na infrastrukturę lotniskową, jeżeli gmina lub powiat są współwłaścicielami lotniska.
Marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz ocenił, że wzrost popytu na usługi przewoźników realizujących połączenia „taksówkami powietrznymi” jest korzystną tendencją. Właśnie tacy przewoźnicy często korzystają z tańszych lokalnych lotnisk.
- Ma to znaczenie dla sprawniejszej organizacji wizyt biznesowych, rozwoju turystyki oraz lotnictwa rekreacyjno-sportowego. Lotniska lokalne to także możliwość szybkiego i bezpośredniego dostępu do wielu miejsc w Europie. Może to zaowocować zwiększeniem dynamiki współpracy gospodarczej z zagranicznymi partnerami – ocenił marszałek.
Obecnie w rejestrach Urzędu Lotnictwa Cywilnego z terenu woj. śląskiego, poza portem w Pyrzowicach, wpisane są lotniska: Aleksandrowice k. Bielska-Białej, Gliwice, Gotartowice k. Rybnika, Katowice-Muchowiec, Żar w Międzybrodziu Żywieckim, Rudniki k. Częstochowy oraz Kaniów k. Czechowic-Dziedzic.
Powierzchnia tych lotnisk jest bardzo zróżnicowana – od 12 ha lotniska Żar, przez 88 ha Katowic-Muchowca i 90 ha lotniska w Gliwicach, do 250 ha w przypadku Częstochowy-Rudnik.
Wszystkie lotniska są dogodnie położone względem centrów miast, w pobliżu których są zlokalizowane. Szacowany maksymalny czas dojazdu do centrów miast to 10-15 minut. Np. z lotniska na Muchowcu w Katowicach w ciągu niespełna pół godziny można pieszo dojść do ścisłego centrum miasta.
Infrastruktura lotnisk jest w większości przypadków stosunkowo dobrze rozbudowana. Wszystkie mają hangary oraz różnego rodzaju zabudowania portu lotniczego, a także stacje paliw. Problemem jest natomiast brak miejsc noclegowych oraz budynków kontroli lotów.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne...wiadomosc.html
Katowice City Port? Urzędnicy nie chcą lotniska, bo to nieopłacalne
pj 2012-01-18, ostatnia aktualizacja 2012-01-18 07:56:10.0
- Nie weźmiemy udziału w tworzeniu nowoczesnego portu lotniczego w Katowicach - ogłosił właśnie katowicki magistrat. Urzędnicy nie wierzą, że lotnisko może przynosić zyski i są przekonani, że większość mieszkańców i tak by z niego nie korzystała
O planach rozbudowy lotniska na Muchowcu mowa jest od kilku lat. Władze Katowic wspólnie z Aeroklubem Śląskim ogłosiły wtedy, że ma tu powstać miejski port lotniczy, którego nie trzeba będzie się wstydzić przed gośćmi z całego świata. Katowice City Port miał mieć nowy pas startowy, terminal dla podróżnych, hangary oraz parking.
Urzędnicy i radni gotowi byli na rozwój lotniska przeznaczyć 10 mln zł. Szybko okazało się jednak, że wszystkie prace będą pięć razy droższe i pojawiły się głosy, że miasto się chce wycofać się z tej inwestycji. Wydział Inwestycji katowickiego magistratu poinformował właśnie, że Katowice nie będą budować portu lotniczego na Muchowcu.
Przyczyn jest kilka. Urzędnicy przyjrzeli się m.in. efektywności inwestycji. Prognozy - ich zdaniem - nie są najlepsze. Według magistratu całe przedsięwzięcie narażone jest na "brak stabilności finansowej przedsięwzięcia na etapie eksploatacyjnym". W dodatku kopalnia Murcki-Staszic nadal ma fedrować węgiel pod lotniskiem.
Poza tym po rozbudowie lotnisko miałoby charakter biznesowy, a gmina powinna skupiać się na wydatkach służących wszystkim mieszkańcom. Na koniec pojawia się oczywiście, coraz częściej powtarzane uzasadnienie, że Katowice mają inne duże wydatki związane m.in z planowaną od lat przebudową centrum.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... a__bo.html
Od wielu lat marnuje się port lotniczy w Białej Podlaskiej. Dzięki posiadanej drodze startowej o długości 3600 metrów mógłby tutaj powstac pasażerski port lotniczy o zasięgu międzykontynentalnym.
Wschodnia Polska w mojej opinii potrzebuje dużego, międzynarodowego portu transkontynentalnego, mogącego obługiwać loty do USA czy Azji.
W pobliżu portu lotniczego Biała Polaska leży Białystok, największe miasto Europy bez portu lotniczego. Istnieje możliwość naprawy i modernizacji linii kolejowej która dowoziłaby pasażerów do portu lotnicszego z centrum Białegostoku w czasie na przykład 60 minut, jednakże linai musiałaby być dostosowana do prędkości 160 km/h, co jest możliwe technicznie. Fragment tej linii przebiega przez terytorium Białorusi, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Nadzieję, że na Podlasiu ruszy port lotniczy, pokładajmy w prokuraturze. To do niej wydawca skierował pismo w sprawie o wyjaśnienie 20 lat niepowodzeń w ożywieniu jedynego portu lotniczego Podlasia. Portu transkontynentalnego- dodajmy.
Znaleźliśmy w KRS, kiedy zbankrutowała spółka Port Lotniczy Biała Podlaska sp. z o.o. Spółkę wykreślono z KRS z datą 2010-10-23. Obecnie brak jest zarządcy portu lotniczego. Brak jest odpowiednich dróg kołowania.
Ale mimo to proponuję ożywienie portu lotniczego w budynku gmachu portu lotniczego- działałby tutaj na dwóch poziomach port lotniczy Białystok- Biała Podlaska.
Białystok to największe miasto Europy pozbawione portu lotniczego. Miasto to może zrealizować swoją szansę na lotnisko w Białej Podlaskiej. To daleko, ale takie dystanse warto pokonać za pomocą kolei pasażerskiej. Torowisko istnieje, tylko że dla skomplikowania sprawy przebiega przez terytorium Białorusi. Autobusy szynowe, jeśli kiedykolwiek przebyłyby tą trasę, mogłyby pokonywać ją bez zatrzymania po białoruskiej stronie granicy.
To wszystko już istnieje, a niewielkie lotnisko dla lotów krajowych możnaby uruchomić już dziś. Dodatkowo Biała Podlaska jest miastem odległym od innych miast kraju, leży na uboczu, i różne połączenia mogłyby się utrzymać lub funkcjonować jako połączenia dotowane.
Od razu możnaby uruchomić połączenie kolejowe o nazwie "airport rail link" "pociąg na lotnisko" z Białegostoku, trasą przez Republikę Białoruś i Terespol. Torowisko istnieje, ale linia jest w średnim stanie technicznym.
Apelujemy o naprawę portu lotniczego Biała Podlaska poprzez:
-budowę terminala pasażerskiego
- przyciągnięcie przewoźników pasażerskich
- naprawę linii kolejowej Biała Podlaska- Białystok przez terytorium Białorusi w porozumieniu z władzami województw
- uruchomienie dowozu pasażerów z centrum Białegostoku (najwieksze miasto UE bez portu lotniczego).
Od wielu lat marnuje się port lotniczy w Białej Podlaskiej. Dzięki posiadanej drodze startowej o długości 3600 metrów mógłby tutaj powstac pasażerski port lotniczy o zasięgu międzykontynentalnym.
Wschodnia Polska w mojej opinii potrzebuje dużego, międzynarodowego portu transkontynentalnego, mogącego obługiwać loty do USA czy Azji.
W pobliżu portu lotniczego Biała Polaska leży Białystok, największe miasto Europy bez portu lotniczego. Istnieje możliwość naprawy i modernizacji linii kolejowej która dowoziłaby pasażerów do portu lotnicszego z centrum Białegostoku w czasie na przykład 60 minut, jednakże linai musiałaby być dostosowana do prędkości 160 km/h, co jest możliwe technicznie. Fragment tej linii przebiega przez terytorium Białorusi, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Historia
Władze Białej Podlaskiej dość długo wiązały przyszłość lotniska z dużą inwestycją obiecywaną przez tureckiego biznesmena Vahap Toya i jego spółki "Port Cargo". Według nowego planu zagospodarowania portowi lotniczemu nie będą towarzyszyć już elementy infrastruktury, które planowano poprzednio podczas kontrowersyjnej (zakładano wycięcie pobliskiego lasu) i nieudanej inwestycji z Vahapem Toyem, czyli np. obiekty rekreacyjne i sportowe. Obecnie władze deklarują chęć pozyskania inwestorów i przewoźników, a reaktywacją lotniska zajmuje się spółka "Port Lotniczy Biała Podlaska". Zaletą portu w Białej Podlaskiej jest bogata infrastruktura. Istnieją tu dwa utwardzone pasy startowe: główny o długości 3300 metrów i rezerwowy, krótszy o ponad kilometr.
31 marca 2010 roku został rozstrzygnięty przetarg na dzierżawę 327 ha dawnego lotniska wojskowego. Wygrała jedyna startująca w przetargu spółka spółka Cargo Hub Warszawa Biała (obecnie Biała Airport Sp. z o.o.). Firma chce wykorzystać część dzierżawionego lotniska jako lądowisko dla małych prywatnych samolotów tzw. General Aviation. Później, po przebudowaniu pasów startowych i zbudowaniu nowych obiektów, docelowo na bialskim lotnisku miałyby być przyjmowane Boeingi 747, potocznie nazywane Jumbo Jetami, jedne z największych samolotów świata.
Firma zaoferowała czynsz dzierżawny w wysokości 33 tys. zł miesięcznie (plus 22-procentowy VAT). Obiecała też w przyszłości przeznaczać około 0,5 procenta przychodów na działalność lotnictwa m.in. sportowego.
Biała Airport planuje otworzyć aeroklub. Już w kwietniu 2010 podjęte zostały badania pasa startowego i płyt postojowych, ruszyły prace projektowe oraz remontowe.
Na wiosnę 2011 ruszyły prace związane z odbudową lotniska dla samolotów ciężkich. Lotnisko to ma posiadać pełne wymiary geometryczne. W 2011 firma uzyskała wpis w rejestrze lądowisk.
Dzierżawca planował do 30 listopada 2012 r. założyć i uruchomić lotnisko cywilne. Inwestycja miała kosztować między 120 a 140 mln. złotych. Jak zapewniały władze spółki – miały zdolność do zorganizowania potrzebnych środków. Cargo Hub od momentu wejścia na teren lotniska przejął jego utrzymanie, ochronę i koszty eksploatacyjne. Miały pomagać mu w tym inni zainteresowani działalnością na lotnisku. Wstępnie są to przynajmniej dwa podmioty: Stowarzyszenie Przewoźników Polskich (chce zbudować na jednej z części autodrom) i Aeroklub Modliński (jego filia miała by powstać na kolejnej działce położonej w pobliżu lotniska).
28 marca 2013 r. Prezydent Miasta wypowiedział umowę dzierżawy lotniska Spółce Biała Airport.
Z prasy: "W marcu 2013 roku wobec braku postępów w wywiązywaniu się z umowy, bialskie władze wypowiedziały ją, powierzając gospodarowanie lotniskiem miejskiemu Zakładowi Gospodarki Lokalowej. I teraz to ZGL będzie starać się o założenie i certyfikację lotniska. Na razie udało się wpisać obiekt do ewidencji lądowisk (pod numerem 300). Niewykluczony jest powrót nad Krznę szkolenia podchorążych WSOSP."
W dniu 28 sierpnia 2014 r. Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego wydał Decyzję o wpisaniu Lądowiska Biała Podlaska do ewidencji, prowadzonej przez ULC. Lądowisko znajduje się w ewidencji pod pozycją nr 300. Zgłaszającym jest Zakład Gospodarki Lokalowej Sp. z o.o.
Szansa na port lotniczy w Białej Podlaskiej?
Polska ściana wschodnia nie ma żadnego portu lotniczego, i sytuacja ta utrzymuje się od lat, pomimo budowy portu w Świdniku- Podlasie nie ma żadnego czynnego portu. Port w Białej Podlaskiej dobrze nadaje się na port lotniczy dla tanich linii obsługujących wschodnią Polskę. Jest tylko uprzedzeniem sądzić, że porty lotnicze winny być rozmieszczone przy dużych aglomeracjach. To nieprawda, są przykłady portów w rodzaju irlandzkiego Shannon, gdzie w dużo gorszej lokalizacji niż ta w Białej Podlaskiej, urosły do gigantów o skali Okęcia.
Bardzo blisko stąd do Terespola, jest nawet znaczny ośrodek miejski- kilkusetysięczny Brześć, nadgraniczne miasto Białorusi. Ponadto jest to polska brama komunikacyjna na wschód Europy, i przypuszczalnie port przyciągnąłby wielu pasażerów tranzytowych.
Port lotniczy w tym kluczowym geograficznym miejscu ma po prostu szansę zaistnieć i przyciągnąć przewoźników. Oferowałby podróż tanimi liniami dla milionów Rosjan czy Białorusinów, pozbawionych możliwości podróży z ich zmonopolizowanych przez lokalnych przewoźników portów lotniczych. Ten port zaoferuje tanią podróż lotniczą dla tych wszystkich kilkunastu mln obywateli Białorusi czy Rosji, których nie stać na kosztowny wylot z tego kraju.
Ponadto ten port poprawi dostępność komunikacyjną wschodniej Polski- jedynego rejonu Polski który został ominięty przez boom na lotnictwo.
Koszty tego przedsięwzięcia pół dekady temu szacowane były na około 17- 25 mln PLN. Konieczne nakłady to poprawa jakości pasów startowych i dróg kołowania, instalacja systemów podejścia precyzyjnego ILS etc, spełnienie wymogów bezpieczeństwa, zaadaptowanie istniejących budynków na terenie portu lub budowa nowego budynku pod tymczasowy, niewielki terminal lotniczy.
Tak niewiele potrzeba, by wschodnia Polska wreszcie miała swój port lotniczy. Praktycznie cała najkosztowniejsza potrzebna infrastruktura, mogąca przyjmować niemal wszystkie samoloty pasażerskie świata, jest i mogłaby pracować dla potrzeb tego regionu i jego mieszkańców.
I jednocześnie zamiast podjąć konkretne decyzje i przystąpić do działania, od lat trwa pat decyzyjny. Autor tej strony proponuje, by wreszcie podjąć choćby tylko częściową decyzję, i przystosować ten port do roli portu regionalnego dla północnej części województwa lubelskiego, portu obsługującego na początku ruch samolotów rejsowych klasy STOL, a w dalszej kolejności- głównie tanie linie lotnicze.
Adam Fularz