Lotnisko dla biznesmenów w Katowicach
16.07.2008 / 20:43
Lotnisko dla prywatnych samolotów powstanie w Katowicach. Będzie zbudowane na lotnisku miejscowego aeroklubu Muchowiec i przeznaczone przede wszystkim dla ruchu biznesowego. Ten port będzie obsługiwał niewielkie samoloty i odrzutowce przewożące kilka lub kilkanaście osób.
Władze Katowic są zdeterminowane, aby takie lotnisko powstało, bo to podnosi atrakcyjność biznesową miasta Zamierzają na ten cel przeznaczyć 10 mln złotych.
Z miejskiego portu lotniczego głownie będą korzystali biznesmeni, przemysłowcy i pewnie politycy, ale także gwiazdy muzyki rozrywkowej przylatujące koncertować na Śląsk oraz sportowcy. City Airport w Katowicach ma powstać jeszcze przed Euro 2012
www.radiozet.pl
Miastom potrzebne są kolejne lotniska
Ruch lotniczy w Polsce rośnie tak szybko, że duże miasta, choć mają już lotniska, uruchamiają kolejne. Wkrótce drugi port będą mieć m.in. Katowice i Gdańsk. Władze Katowic przeznaczyły w ostatnich dniach 10 mln zł na rozwój lotniska na Muchowcu, choć miasto ma już port w Pyrzowicach. Gdynia chce za 100 mln zł wybudować terminal na lotnisku na Babich Dołach, który będzie współpracować z portem gdańskim. A podwarszawski Modlin właśnie dostał raport środowiskowy - dokument niezbędny do rozpoczęcia budowy lotniska. Jego koszt szacowany jest na ok. 260 mln zł. Nowy port ma odciążyć zatłoczone Okęcie - pisze "Rzeczpospolita".
Władze Katowic, aeroklubu i spółki zarządzającej Pyrzowicami już rozmawiają o przejęciu kontroli nad Muchowcem. którym zarządza lokalny aeroklub, przez Pyrzowice. - Trwają negocjacje. Mogę powiedzieć, że nie jest wykluczone, że to my będziemy zarządzać tym portem - mówi Cezary Orzech, rzecznik katowickiego lotniska. Muchowiec mógłby przejąć np. obsługę małych samolotów. W zeszłym roku Katowice przyjęły 2,6 tys. takich powietrznych operacji; to więcej niż 10 proc. wszystkich startów i lądowań w porcie.
[...]
Otwieranie mniejszych portów lotniczych w pobliżu już istniejących wpisuje się w rządową koncepcję tworzenia systemu lotnisk, czyli kilku portów lotniczych w jednym regionie, zarządzanych przez jeden podmiot. Pozwoli też przyciągnąć więcej przewoźników lotniczych.
Systemy lotnisk sprawdziły się na całym świecie, większość dużych europejskich miast, jak np. Paryż czy Londyn, ma więcej niż jedno lotnisko. To dla regionów dobra inwestycja. Kolejne uruchamiane połączenia to nowe miejsca pracy, nowe hotele, restauracje czy sklepy.
http://logistyka.wnp.pl/miastom-potr...887_1_0_0.htmlLotnisko nie przeszkadza katowickim wieżowcom ]Rozmawiał Tomasz Głogowski 2008-01-23, ostatnia aktualizacja 2008-01-23 20:12
To nie awionetki przeszkadzają w budowie katowickich wieżowców, ale brak jednego dokumentu potrzebnego urzędnikom - mówi Cezary Orzech, pasjonat lotnictwa, członek Aeroklubu Śląskiego.Tomasz Głogowski: Czy ma sens rozbudowa Muchowca i wydawanie 10 mln zł na nowy pas startowy? Przecież miną lata, zanim ta inwestycja się zwróci. Cezary Orzech: - Już to kiedyś słyszałem. Gdy w 1991 r. powstawało Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze, z portu w Pyrzowicach korzystało 3,5 tys. pasażerów rocznie. W zeszłym roku było ich już 2 miliony. Gdyby wtedy twórcy GTL-u posłuchali niedowiarków, którzy krakali, że „żaden samolot tu nie wyląduje", nic nie udałoby się osiągnąć. Z Muchowcem jest tak samo. Musi się rozwijać, bo inaczej zniknie. Rynek lotniczy, także ten na Śląsku, rośnie w zawrotnym tempie. Na zamawiane przez Polaków małe samoloty w Austrii czeka się rok albo dłużej. Nie można ich kupić od ręki, bo fabryka nie jest w stanie się wyrobić. Na Muchowcu podjęto właśnie decyzję o budowie nowego hangaru, bo przybyło tak dużo prywatnych samolotów, że nie ma ich gdzie trzymać. Dlaczego w Kaniowie powstaje park lotniczy? Bo nawet w naszym regionie są firmy, które chcą budować małe samoloty.
Ale w mieście nie można postawić niczego, co ma powyżej 100 metrów, bo nie zgadza się na to Urząd Lotnictwa Cywilnego.- To nieprawda, że lotnisko na Muchowcu blokuje budowę wieżowców w Katowicach! Inwestorzy, którzy kupili grunty przy ul. Roździeńskiego czy Opolskiej - oprócz całej masy różnych uzgodnień budowlanych z zakładem energetycznym, wodociągami czy kopalniami - muszą mieć też zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego. ULC nie wyda nikomu zgody na postawienie wysokościowca bez dokumentu zwanego studium aeronautycznym.
Władze Katowic już dawno zleciły sporządzenie tego dokumentu firmie Polkonsult. Mimo że miał być gotowy już dawno, to do tej pory nie powstał. To nie wina Muchowca! To nie lotnisko blokuje rozbudowę Katowic, ale brak owego studium, które potrzebne jest urzędnikom.
Władze GTL-u, zarządzające Pyrzowicami, popierają rozbudowę Muchowca. Może robią to jednak z wygody? Małe samoloty są dla Pyrzowic ogromnym kłopotem. - To prawda, że procedury związane z przyjęciem małego samolotu są takie same jak w przypadku ogromnego boeinga. Dlatego dla lotnisk pasażerskich, gdzie jest spory ruch, niewielkie awionetki są niechcianymi gośćmi. Właśnie po to na całym świecie są lotniska miejskie, które zarabiają na małych samolotach. I tak właśnie ma być na Muchowcu. Samoloty to dziś nie tylko zabawki dla bogatych. Powietrznymi taksówkami przylatują na Śląsk menadżerowie z Opla, Fiata czy innych fabryk, które powstały w strefach ekonomicznych.
Nie lepiej zainwestować w rozbudowę lotnisk w Gliwicach czy Rybniku, zamiast narażać się na kłopoty związane z rozbudowę lotniska w centrum aglomeracji? - Nikt nikomu nie zabrania się rozwijać. Władze Katowic zdecydowały się zainwestować w rozbudowę Muchowca 10 mln zł. Jeżeli tylko Rybnik czy Gliwice zdecydują się na podobne wsparcie swoich lotnisk, to będzie bardzo dobrze.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Kiedy jadąc katowicką ulicą Lotnisko mijamy zabudowania Aeroklubu Śląskiego, trudno uwierzyć, że niespełna 80 lat temu był to jeden z najnowocześniejszych międzynarodowych terminali lotniczych w Polsce. Doskonała lokalizacja, zaledwie cztery kilometry od miejskiego rynku, a obecnie tuż przy autostradzie A-4, od początku była zarazem wielkim atutem, jak i przekleństwem. O grunt o powierzchni ok. 90 ha zabiegało i zabiega wielu, ale na szczęście do tej pory teren zachował swój lotniczy charakter. Terminal jest dziś tylko w części wykorzystywany przez pilotów-amatorów, pozostałą powierzchnię wynajmują różnego rodzaju firmy. Niebawem wszystko ma się zmienić. Jest szansa, aby na powrót lądowały tu samoloty z całej Europy, tzw. General Aviation. Lotnisko na Muchowcu nie może już służyć tylko celom aeroklubowym. Przy obecnie dynamicznie rozwijającym się ruchu pasażerskim, przed możliwością rozegrania spotkania piłkarskiego w ramach Euro 2012 na Stadionie Narodowym, powinno stać się City Portem z prawdziwego zdarzenia. Podjęte kilkanaście miesięcy temu działania Zarządu Aeroklubu Śląskiego zmierzają ku temu celowi. Jest już gotowa koncepcja wybudowania nowej drogi startowej oraz zaplecza technicznego.
Rozwojem City Portu są zainteresowane wojewódzkie władze samorządowe i miasta Katowice. Aby nie tracić czasu, od kilku miesięcy zwożona jest ziemia w celu zrekultywowania i podniesienia terenu. W tej sprawie zawarte zostało stosowne porozumienie z prezydentem Katowic. Zlecono opracowanie areonautyczne tzw. przeszkód rozległych, aby w przyszłości mogły bezpiecznie startować i lądować samoloty. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Katowice będą miały dwa porty lotnicze: duży w Pyrzowicach i mniejszy, dla małych samolotów General Aviation. Zyskają na tym wszyscy. Spełnią się marzenia założycieli tego lotniska, członków Śląskiego Towarzystwa Lotniczego, którzy pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku wybudowali lotnisko na Muchowcu. W tamtych latach, o czym mało kto już pamięta, PLL LOT uruchomił właśnie z Katowic pierwszą swoją linię zagraniczną przez Brno do Wiednia.
Obecnie, po otwarciu nieba, kiedy latanie stało się prostsze, Katowice potrzebują City Portu, aby województwo śląskie umocniło pozycję jednego z centrów rozwoju cywilizacyjnego Polski i Europy. Województwo powinno być postrzegane jako obszar dynamicznej i nowoczesnej gospodarki, turystyki i centrum kulturalnego. Inżynierowie Krzysztof Michalik i Marcin Konieczny z Biura Projektowego
„Konstruktor" w Chrzanowie podjęli się próby stworzenia założeń przyszłego Air Parku Katowice. Jak sami podkreślają jest to propozycja do zastanowienia. Wyszli bowiem z założenia, że potrzebny jest materiał do dyskusji nad koncepcją opracowania możliwości inwestycyjnych terenu lotniska Muchowiec, aby później włączyć ją do programu rozwoju aglomeracji śląskiej. Ponieważ w planach jest stworzenie konurbacji śląskiej, czyli najprościej ujmując wspólnego zarządu nad głównymi miastami aglomeracji, lotnisko takie w najbliższej przyszłości stanie się koniecznością. Zaproponowana przez Michalika i Koniecznego koncepcja zakłada nie tylko wybudowanie nowej drogi startowej, terminala pasażerskiego i zaplecza technicznego, ale także centrów aktywności gospodarczej i miejsc rekreacyjnych. Projekt jest niezwykle śmiały i – jak mówi K. Michalik – zakłada on połączenie starego z nowym. Historyczne zabudowania terminalu byłyby we wnętrzu nowoczesnego kompleksu urbanistycznego. Dominowałaby stal i szkło. W tej części znalazłyby się tzw. strefy aktywności, tj. hotele, centra kongresowe i handlowe, galerie oraz – ze względu na doskonałe położenie – nowoczesne centrum kryzysowe z bazą lotnictwa sanitarnego, pożarniczego i policyjnego. Natomiast po drugiej stronie lotniska, przy parku leśnym w rejonie zbiornika wodnego, powstałby kompleks sportowo-rekreacyjny z molem, przystanią, kortami tenisowymi, boiskami piłkarskimi, ścieżkami rowerowymi, górką do nauki paralotniarstwa z jednej strony, a do jazdy na sankach z drugiej. Tam też przeniósłby swoją siedzibę Aeroklub Śląski.
Oczywiście realizacja tak śmiałego planu wymaga sporych nakładów finansowych, o które już podjęto starania, ale przede wszystkim zmiany struktury zarządzania lotniskiem. Aeroklub Śląski jest jego wieczystym użytkownikiem. Jak to będzie w przyszłości wyglądało jeszcze za wcześnie mówić. Dyrektor Aeroklubu, Jarosław Szołtysek podkreśla, że to w tej chwili nie jest aż tak istotne, ale rozpatrywane są różne warianty. Najważniejsze, aby idea trafiła na dobry grunt, aby nie zmarnować czasu. Już obecny, dynamicznie wzrastający ruch małych samolotów dowodzi, że lotnisko w nowym kształcie musi powstać. Nic, tylko trzymać kciuki!
Czarek Orzech
Źródło:
Silesia Airport, nr 15: styczeń-luty 2008--
--

Adam Fularz, manager Radiotelewizji
Prezes Zarządu,
WIECZORNA.PL SP. Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A, 65-154 Zielona Góra
Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661
TEKSTY
Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.
ZDJĘCIA
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.
WIDEO
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Informacja prasowa 7 października 2016 r.
Październikowa korekta rozkładu jazdy
16 października PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. wprowadzą, ostatnią już w tym roku, korektę rocznego rozkładu jazdy. Zmiany w kursowaniu pociągów są niezbędne, by w trakcie prowadzonych na sieci kolejowej prac, tysiące pociągów kursowało sprawnie. Pasażerowie mogą już planować podróże – plakaty, z obowiązującym od przyszłego weekendu rozkładem jazdy, są dostępne na peronach i dworcach oraz w Internecie.
Październikowa korekta wiąże się w dużej mierze z zaplanowanymi pracami utrzymaniowymi na liniach kolejowych i będzie obowiązywać do 10 grudnia. Później wejdzie w życie nowy, roczny rozkład jazdy 2016/2017, kiedy to podróże koleją będą jeszcze krótsze i bardziej komfortowe.
Podróżowanie na południu kraju
W związku z zaplanowanymi przez PLK pracami na liniach prowadzących do Zakopanego, w wybrane dni, pasażerowie przesiądą się tam do komunikacji zastępczej. Na przykład od 3 października do 10 grudnia, z powodu przerwy w ruchu na odcinku Kraków Płaszów – Zakopane, autobus będzie kursował zamiast pociągu TLK Malinowski. Bezpośrednio do Zakopanego pasażerowie dojadą nocnymi składami TLK Luna oraz TLK Wenus. Ze względu na ruch jednotorowy na odcinku Katowice Ligota – Tychy, od 17 października do 10 grudnia, od poniedziałku do piątku, skład IC Korfanty kursować będzie w skróconej relacji do Katowic. W weekendy pociąg ten pojedzie w pełnej relacji, czyli na trasie Warszawa - Bielsko-Biała – Warszawa. Podróżni jadący z Lublina i Stalowej Woli w kierunku Rzeszowa od początku obowiązywania korekty zyskują nowy, wygodny przystanek – Chmielów Zagumnie. Inwestycja PLK za blisko 800 tys. zł poprawi komunikację w regionie.
Pociągiem po Wielkopolsce
Wracają pociągi na trasę Krotoszyn – Jarocin po zakończonych przez PLK pracach, które poprawiły bezpieczeństwo podróżowania na tym odcinku. Do 10 grudnia zaplanowano zmiany w nocnych połączeniach między stolicą Wielkopolski a Wrocławiem. Pociągi IC Centaurus i TLK Aurora pojadą trasą zmienioną przez Ostrów Wielkopolski.
Koleją na północy i w centrum kraju
PLK kontynuują prace na odcinku Włocławek Brzezie – Aleksandrów Kujawski, dlatego pociągi IC Chemik oraz IC Doker pojadą trasą okrężną od Kutna do Bydgoszczy przez Zamków i Inowrocław. Koniec przebudowy stacji Skierniewice i odcinka linii kolejowej nr 1 Koluszki – Widzów Teklinów oznacza powrót wybranych kursów PKP Intercity, zawieszonych do 15 października - IC Górnik oraz IC Fredro. W trakcie obowiązywania korekty PLK zaplanowały nocne prace torowe na trasie Łódź Widzew – Kutno. Przez kilka dni, zamiast niektórych pociągów regionalnych podróżni będą mieli do dyspozycji komunikację zastępczą, natomiast w wybrane dni pociąg TLK Wenus relacji Bielsko – Biała – Gdynia – Bielsko-Biała pojedzie objazdem przez Łowicz Główny.
Kulturalna podróż do zachodnich sąsiadów
Do 10 grudnia wydłużono kursowanie weekendowego połączenia z Wrocławia Głównego do stacji Berlin Lichtenberg i z powrotem. Kursy „Pociągu do kultury” realizowane przez Koleje Dolnośląskie pierwotnie miały odbywać się tylko do 25 września. Połączenie jest częścią wydarzenia – Europejska Stolica Kultury Wrocław 2016.
Informacje o aktualnym rozkładzie jazdy pociągów dostępne są na stacjach i przystankach w formie plakatów oraz na stronach portalpasazera.pl i rozklad-pkp.pl a także bezpośrednio u przewoźników kolejowych. Informacje na temat rozkładu jazdy PKP Intercity można znaleźć na stronie intercity.pl lub dzwoniąc pod nr 19 757.
Kontakt dla mediów:
Karol Jakubowski
Zespół prasowy
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
rzecznik@plk-sa.pl
T: + 48 668 679 414
Kontakt dla mediów:
Cezary Nowak
Rzecznik prasowy
PKP Intercity S.A.
rzecznik@intercity.pl
T: + 48 783 916 186
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
ul. Targowa 74, 03-734 Warszawa
Spółka wpisana do rejestru przedsiębiorców prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie
XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem
KRS 0000037568. NIP 113-23-16-427, REGON 017319027
Kapitał zakładowy 16 684 838 000,00 w całości wpłacony
Zarządzamy państwową infrastrukturą kolejową.
Udostępniamy trasy kolejowe dla przewozów pasażerskich i towarowych.
Utrzymujemy i modernizujemy powierzoną nam sieć linii kolejowych z dbałością o środowisko.
www.plk-sa.pl
www.plk-inwestycje.pl
Wydrukuj wiadomość tylko wtedy, gdy jest to niezbędne
czy woj. pomorskie zarzerza zwiększyć liczbę portów lotniczych? Obecnie działa tylko jeden port pasażerski, w Gdańsku. Czy planuje się budowę innych portów lotniczych dla pasażerów? Były plany portu pasażerskiego na lotnisku w Gdyni? Co z tymi planami? Co z planami portów pasażerskich w Słupsku (lotnisko wojskowe) i w Malborku k. Elbląga ? Co z tymi planami?Przed laty z powodzeniem działały porty w Malborku, Gdyni i Słupsku, ale było to przed II WŚ. Po II WŚ loty pasażerskie obsługiwał port w Słupsku, od ok, 1975 r.
Odpowiedź na temat optymalnej siatki lotnisk dla województwa powinien przygotowac jakiś ekspert, specjalista. Powinien on odpowiedzieć, czy powinien byc to jeden czy mnoże w perspektywie 20- 30 lat powinny działać 2-3 porty lotnicze w regionie.
Na podobnym terenie w innym kraju UE działałaby sieć 2-3 portów lotniczych, to Państwa zasługą jest że na tak dużym terenie działa tylko jeden port.
Odpowiedź:
Zarządowi Województwa Pomorskiego bardzo zależy na efektywnym rozwoju pomorskiego systemu transportu lotniczego. Dlatego też, bazując na zapisach "Studium strategicznego rozwoju sieci lotnisk na terenie województwa pomorskiego do roku 2025", przygotowanego w roku 2008 na zlecenie samorządu województwa pomorskiego przez konsorcjum składające się z firm PwC Polska Sp. z o.o. i York Aviation LLP, popierane są działania mające na celu rozwój grupy lotnisk o charakterze komercyjnym w ramach pomorskiej sieci lotnisk.
Zważywszy na to, że rozwój sieci lotnisk to wielka szansa dla wzrostu ruchu turystycznego i rozwoju gospodarczego Pomorskiego, władze województwa podejmują działania mające na celu rozbudowę infrastruktury lotniczej oraz poprawę dostępności i konkurencyjności regionu. Możemy się pochwalić jednym z najwyższych współczynników wzrostu ruchu wśród krajowych lotnisk regionalnych. Rosnąca dynamicznie ilość pasażerów odprawiających się z Gdańska pokazuje jaki potencjał ma nasz region. Dokładamy starań, żeby wzrostom liczby pasażerów towarzyszyła coraz bogatsza siatka połączeń oraz oczywiście coraz pojemniejsza i wygodniejsza infrastruktura.
Transport lotniczy na terenie województwa pomorskiego wykazuje stałe tendencje rozwojowe. Rozwój lotnisk to szansa na wykorzystanie unikatowych w Polsce możliwości społeczno-gospodarczego rozwoju, jaki stwarza nowoczesny transport lotniczy. Jednym z najważniejszych przedsięwzięć dla rozwoju regionu jest zrealizowany przez spółkę Port Lotniczy Gdańsk Sp. z o.o. „Program Inwestycyjny Portu Lotniczego Gdańsk na lata 2009 – 2015", obejmujący budowę nowego terminala pasażerskiego wraz z rozbudową infrastruktury lotniskowej. Dzięki efektywnej realizacji ww. programu i budowie nowoczesnej infrastruktury, Port Lotniczy w Gdańsku zajmuje aktualnie 3. miejsce w kraju pod względem liczby przewożonych pasażerów, a w rankingu portów regionalnych od kilku lat utrzymuje znakomitą drugą pozycję.
W latach 2010-2015 nastąpił wzrost o ponad 50%, liczby pasażerów obsłużonych przez Port Lotniczy Gdańsk (w 2015 r. gdańskie lotnisko obsłużyło prawie 3,7 mln podróżnych). Pomimo tego znaczącego przyrostu, gdańskie lotnisko ma nadal znaczącą rezerwę w zakresie przepustowości terminali pasażerskich (docelowo przepustowość Portu Lotniczego Gdańsk wynosi ok. 7 mln pasażerów) i możliwości jeszcze dynamiczniejszego zwiększenia ilości obsługiwanych klientów. Z tego też względu, zważywszy na dynamikę przyrostu ilości obsługiwanych pasażerów na gdańskim lotnisku, nie ma w najbliższych latach pilnej potrzeby rozbudowy tego lotniska lub też uruchomienia dodatkowego portu lotniczego odciążającego Port Lotniczy w Gdańsku.
Odnośnie pytania dotyczącego lotniska w Gdyni, to z ww. strategicznego dokumentu wynika, że lotnisko w Gdyni - Kosakowie mogłoby stać się elementem pomorskiego systemu transportu lotniczego i odciążyć Port Lotniczy Gdańsk w obsłudze lotnictwa ogólnego i biznesowego, a docelowo być może w zakresie lotnictwa czarterowego oraz tanich linii lotniczych. Należy mieć jednakże na względzie, że priorytetowy dla pomorskiej sieci lotnisk jest rozwój gdańskiego portu lotniczego, jako głównego lotniska komercyjnego w regionie.
Jak wiadomo inicjatywa samorządów Gdyni i Kosakowa zmierzająca do uruchomienia Portu Lotniczego w Gdyni Babich Dołach w roku 2013, została zakwestionowana przez Komisję Europejską. Komisja Europejska uznała finansowanie z pieniędzy samorządowych (Gdyni i Kosakowa) budowy cywilnego lotniska w Kosakowie za nielegalną pomoc publiczną i jednocześnie nakazała spółce realizującej inwestycję zwrot do budżetów Gdyni i Kosakowa 91,7 mln zł. W rezultacie spółka Port Lotniczy Gdynia - Kosakowo znalazła się w stanie upadłości i jest objęta zakazem prowadzenia działalności lotniczej.
Rozważana przyszłość lotniska Gdynia-Kosakowo jest wiązana ze ścisłą współpracą z Portem Lotniczym Gdańsk, zakładającą wykorzystanie dwóch potencjałów i osiągnięcie synergii w obszarze transportu lotniczego. Bez wątpienia wybudowana infrastruktura lotniska Gdynia Kosakowo powinna zostać racjonalnie wykorzystana. Należy jednak uwzględnić to, że potencjał lotniska w Rębiechowie jest nadal nie wykorzystany, a ponadto trudno oczekiwać aby współwłaściciele gdańskiego lotniska (w tym Samorząd Województwa Pomorskiego) zgodzili sie ponosić dodatkowe obciążenia wynikającego z utrzymania infrastruktury lotniskowej w Gdyni (wg szacunków koszt ten może wynieść rocznie nawet 15 mln zł).
Zarząd Województwa Pomorskiego stoi na stanowisku, że przed podjęciem działań zmierzających do połączenia potencjałów obu lotnisk, niezbędne jest wykonanie pogłębionej analizy badawczej obejmującej swoim zasięgiem rozważenie aspektów formalno-prawnych poszczególnych wariantów współpracy, w tym ocenę korzyści i ryzyk, związanych z tym przedsięwzięciem (w obszarze funkcjonalnym, finansowym, obszarze pomocy publicznej).
Odnośnie mniejszych lokalnych lotnisk zlokalizowanych na obszarze województwa pomorskiego, szczególnie lotnisk wojskowych, mogłyby one docelowo służyć także celom turystycznym, sportowym i ratowniczym. «Studium strategicznego rozwoju sieci lotnisk na terenie województwa pomorskiego do roku 2025», ktore wskazuje obiekty infrastruktury lotniskowej mające stanowić elementy pomorskiej sieci lotnisk i lądowisk, zakłada że infrastrukturę lotniskową w obszarze województwa pomorskiego tworzyć powinny docelowo m.in. obiekty w Pruszczu Gdańskim, Słupsku, Redzikowie, Jastarni i Kornym. W przypadku Redzikowa rozwój lotniska może zostać ograniczony, ze względu na obwarowania związane z budową tarczy antyrakietowej. Należy mieć jednak na względzie, że podjęcie decyzji w zakresie rozwoju tych obiektów i realizacji niezbędnych inwestycji, leży poza kompetencjami Samorządu Województwa Pomorskiego.
W przypadku dodatkowych pytań, istnieje możliwość zapoznania z opracowaniem„Studium strategicznego rozwoju sieci lotnisk na terenie województwa pomorskiego do roku 2025."
Z poważaniem,
Małgorzata Pisarewicz
rzecznik prasowy
Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego--
--

Adam Fularz, manager Radiotelewizji
Prezes Zarządu,
WIECZORNA.PL SP. Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A, 65-154 Zielona Góra
Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661
TEKSTY
Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.
ZDJĘCIA
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.
WIDEO
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.
Poniższa treść pochodzi z serwisu Wikipedia, wraz ze zdjęciami.
Tradycyjnym symbolem firmy i marki „Autosan” jest lecący bocian biały, przedstawiony w logo przedsiębiorstwa. Warsztat rzemieślniczy Mateusz Beksiński i Walenty Lipiński (1832-1887)
Historia przedsiębiorstwa sięga pierwszej połowy XIX wieku. Dwaj byli powstańcy listopadowi z zaboru rosyjskiego Mateusz Beksiński (1814-1886) i Walenty Lipiński (1813-1898) osiedlili się w Sanoku. W 1832 założyli kowalsko-kotlarski zakład rzemieślniczy, w którym rozpoczęli produkcję kotłów, narzędzi miedzianych i innych przedmiotów użytkowych. Warsztat był umiejscowiony przy obecnej ulicy Podgórze. Z czasem uruchomiono w nim produkcję narzędzi i urządzeń dla górnictwa i przemysłu naftowego, przemysłu gorzelniczego i browarnictwa. W 1886 Walenty Lipiński przekazał warsztat synowi, niespełna 30-letniemu Kazimierzowi.
Fabryka Wagonów i Maszyn w Sanoku – Kazimierz Lipiński (1887-1894)
Pierwotny budynek administracyjny fabryki obok obecnego biurowca
Ulica Kazimierza Lipińskiego w Sanoku i zabudowania fabryczne. Po lewej bloki mieszkalne dla pracowników, w tle po środku i po prawej budynki administracyjne
Zabudowania fabryczne przy ulicy Stefana Okrzei
Tablica pamiątkowa w 150. rocznicę powstanie fabryki oraz zainicjowania w niej ruchu robotniczego i związkowego
Zabudowania Spółdzielni Mieszkaniowej „Autosan” przy ulicy S. Konarskiego w Sanoku
Kazimierz Lipiński (1857-1911) prowadził zakład, który w 1887 liczył 30 robotników
[1]. Na przełomie 1889/1890 przeniósł fabrykę na tereny przy obecnej ulicy Stanisława Konarskiego (tzw. „Stawiska”)
[2], gdzie w zamiarze rozwinięcia działalności i rozbudowy zakładu wybudował hale fabryczne i obiekty przemysłowo-techniczne
[3]. Jego wspólnikiem został Jan Schenk, który zadbał o maszyny i osoby wyspecjalizowane w ich obsłudze. Wkrótce Lipiński odkupił od niego udziały i został jedynym właścicielem oraz dyrektorem Fabryki Wagonów i Maszyn w Sanoku. W obrębie tego obszaru wzniesiono także wille z przeznaczeniem dla pracowników zakładu usytuowane na zboczu tzw. „Szklanej Górki”
[4]. W tym czasie zakład produkował kotły, maszyny i wagony, a w fabryce pracowało 120 robotników i jeden inżynier
[5].
W 1896 Lipiński przeniósł fabrykę na tereny oddalone od centrum miasta, w ówczesnej wsi Posada Olchowska (grunty odsprzedało miasto)
[6][7]. Zakład ten w 1891 otrzymał pierwsze zamówienie na produkcję kolejowych wagonów towarowych dla Krakowa. Napływały kolejne zamówienia, którym dotychczasowe przedsiębiorstwo nie było w stanie sprostać.
W latach 1892-1894 fabryka zrealizowała zamówienie austriackiego Ministerstwa Kolei na 143 wagony (43 pocztowe i 100 towarowych)
[8].
Pierwsze Galicyjskie Towarzystwo Akcyjne Budowy Wagonów i Maszyn, przedtem Kazimierz Lipiński (1894-1913)
W 1894 wyroby fabryki wyróżniono złotym medalem na Wystawie Krajowej we Lwowie
[9][10]. W tym samym dotychczasowa firma została przekształcona w spółkę akcyjną „Pierwsze Galicyjskie Towarzystwo Akcyjne Budowy Wagonów i Maszyn”. Na jej czele dalej stał Kazimierz Lipiński, jednak założyciel zakładu nie miał już decydującego wpływu na kierowanie fabryką
[11]. Za pozyskane z emisji akcji środki (2 mln koron) wykupiono podmiejskie tereny oddalone od centrum miasta, Posadzie Olchowskiej (grunty odsprzedało miasto)
[7]. Tam w latach 1894-1897 wybudowano nowe hale fabryczne i ruszyła w nich produkcja wagonów kolejowych towarowych i osobowych, a także tramwajów. Jeszcze przed końcem XIX wieku firma stała się czołowym i jednym z największych producentów pojazdów szynowych w Monarchii Austro-Węgierskiej. W tym czasie liczba pracowników fabryki wynosiła ok. 1000.
Ciekawostką jest fakt, że fabryka wykonywała także pogrzebowe wagony salonowe, które np. zamówiło Towarzystwo Pogrzebowe w Wiedniu
[12]. Pierwszymi przypadkami ich wykorzystania było sprowadzenie zwłok austriackiego księcia Albrechta Fryderyka Habsburga w lutym 1895 i żony cesarza Franciszka Józefa I, Elżbiety we wrześniu 1898
[13][14] (w drugim przypadku sanocka fabryka w ciągu czterech dni stworzyła odpowiednio przygotowany wagon celem sprowadzenia zwłok cesarzowej ze Szwajcarii do Wiednia
[15]). Jesienią 1900 w zrealizowano zamówienie 17 nowych wagonów elektrycznych, a następnie do 1902 13 wagonów silnikowych na potrzeby tramwajów w Krakowie.
Kazimierz Lipiński zrezygnował z funkcji dyrektora w 1900, a jego następcami byli kolejno Aleksander Misiągiewicz (1900-1905), Ignacy Drewnowski (1905-1909) i Ludwik Eydziatowicz (1909-1914, dotychczasowy prokurzysta
[16])
[14].
W 1901 w fabryce odbył się pierwszy strajk – jego współorganizatorem był krótkotrwale związany z zakładem działacz komunistyczny Stanisław Łańcucki
[17]. Kolejne akcje strajkowe miały miejsce w latach 1904, 1905, 1907, 1910 i 1912
[18]. Na przełomie wieków przedsiębiorstwo wykonało także salonkę dla dworu cesarskiego w Wiedniu. Kontynuowano produkcję maszyn i osprzętu dla przemysłu naftowego, spirytusowego i browarnictwa. Produkowano również m.in. maszyny i kotły parowe, cysterny, żurawie, pogłębiarki, walce drogowe, stalowe łodzie ratunkowe, stalowe konstrukcje mostów oraz wyroby odlewnicze. W fabryce zostały wykonane przęsła i stalowe użebrowanie do budowy hali dworca kolejowego we Lwowie, otwartego 26 marca 1904. W 1904 rozpoczęto produkcję sikawki strażackiej, którą później dla celów handlowych nazwano Sanocką sikawką Nr 23 (na przełomie lat 1904-1915 wyprodukowano 677 egzemplarzy w wersji dwu- i czterokołowej). Od 1912 produkowano tramwaje elektryczne Sanok SN1.
Polskie Fabryki Maszyn i Wagonów – L. Zieleniewski w Krakowie, Lwowie i Sanoku S.A., Fabryka Sanocka (1913-1928)
W 1913 zakupiono Fabrykę Maszyn księcia Lubomirskiego we Lwowie oraz dokonano fuzji z Pierwszym Galicyjskim Towarzystwem Akcyjnym dla Budowy Wagonów i Maszyn w Sanoku. Zakład S. A. L. Zieleniewski stał się pierwszym w zaborze austriackim przedsiębiorstwem wielozakładowym typu koncernowego. W 1913 Kraków zakupił kolejne wagony tramwajowe. W 1914 wydano postanowienie o przeniesieniu Fabryki Wagonów do Trzebini, jednak tę decyzję uniemożliwił wybuch I wojny światowej
[19]. W jej czasie fabryka została poważnie zniszczona. Po inwazji w 1915 wojska rosyjskie zniszczyły oraz wywiozły część wyposażenia fabryki.
W okresie od 1919 do 1920, gdy urząd burmistrza Sanoka pełnił Marian Kawski, sprzedano tereny miejskie pod nazwą „Leśniczówka” na rzecz poszerzenia działalności Sanockiej Fabryki Wagonów
[20]. Produkcję wznowiono w 1920 – wówczas rząd polski zamówił osiem tysięcy wagonów towarowych i dwa tysiące osobowych w terminie 10 lat. W 1923 osiągnięto rekordową sumę produkcji: 1395 wagonów towarowych i 60 osobowych, jednak rok później następnie rząd polski obniżył wielkość swojego zamówienia do 700 egzemplarzy. Jednocześnie w tym samym czasie przestał obowiązywać dotychczasowy zakaz realizowania zamówień dla podmiotów prywatnych. Realizowano także zamówienia za granicę, w tym np. tramwaje w Ostrawie w Czechach (15 wagonów elektrycznych). W sumie do 1925 fabryka wyprodukowała 15 700 wagonów wszelkich typów (4 800 z nich dla Kolei Państwowych)
[21].
W latach międzywojennych przedsiębiorstwo odbudowano i podjęto produkcję wagonów kolejowych dla PKP w ramach wieloletniego kontraktu. Powstawały wówczas również tramwaje Sanok SN1 i Sanok SN2. W latach 1926-1928 na importowanych z Włoch podwoziach ciężarówki Lancia Pentaiota
[22] zbudowano pierwsze 15 autobusów. Prawdopodobnie w latach 20. zostały wybudowane kamienice mieszkalne przy ulicy Stanisława Konarskiego, z przeznaczeniem dla kadry kierowniczej fabryki
[23] (późniejsza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Autosan”).
Od 1919 w fabryce zdarzały się strajki; na czele strajku trwającego od 6 czerwca do 25 lipca 1919 stanął Wilhelm Topinek
[24].
Zjednoczone Fabryki Maszyn, Kotłów i Wagonów – L. Zieleniewski i Fitzner-Gamper, Spółka Akcyjna, Fabryka Sanocka (1928-1939)
Zakład zwany wówczas potocznie fabryką wagonów lub „Sanowagiem” uległ przekształceniu. W 1928 nastąpiła dalsza koncentracja kapitałowa, przez połączenie spółki Ludwika Zielenewskiego z firmą „W. Fitzner-Gamper” (należącą do W. Fitznera i K. Gampera), przez co fabryka stała się częścią składową firmy „Zjednoczenie Maszyn, Kotłów i Wagonów L. Zieleniewski – Fitzner-Gamper Spółka Akcyjna
[25] (należały do niej także fabryki w miastach Sosnowiec, Siemianowice Śląskie i Dąbrowa Górnicza)
[26].
Dyrektorem zakładu od 1929
[27] do końca II RP w 1939 był inż. Karol Górniak
[28]. W 1929 rozpoczął się wielki kryzys w Polsce, a jego lata spowodowały olbrzymi spadek poziomu produkcji z powodu małych zamówień z PKP. Jednocześnie zrodziły się strajki pracownicze, których apogeum stanowił Marsz Głodnych w Sanoku 6 marca 1930. W tym czasie zatrudnienie z wcześniejszych 1700 osób spadło w 1930 do 1218, systematycznie malało, w 1934 do 33
[29]. W latach 1930-1934 produkcja gwałtownie spadła, a nawet była wstrzymywana.
Po przetrwaniu kryzysu, w 1934 fabryka przyjęła zlecenie na wykonanie wagonów dla dyrekcji PKP w Warszawie
[30]. W połowie lat 30. uruchomiono produkcję osobowych wagonów motorowych, a ponadto pojawiło się zamówienie na pojazdy wojskowe, w tym czołgi, lecz ich realizację przerwała II wojna światowa
[31].
Łącznie w okresie II Rzeczypospolitej zakład wyprodukował 8500 wagonów kolejowych (ponadto ok. 500 wyremontował) i 200 tramwajowych
[32].
Luxtorpedy
Produktem na czasy kryzysu były szybkie wagony motorowe "Luxttorpeda". Pędzące do 140 km/h, stały się symbolem szybkości. Przynajmniej 4 wagony stacjonowały w Skarżysku-Kamiennej – wśród nich wszystkie trzy wagony wyprodukowane w Sanoku przez firmę Zieleniewski Fitzner Gamper (90092 – 90094). Były wykorzystywane do prowadzenia pociągów w relacjach: Skarżysko – Katowice, Skarżysko – Łódź i od 1938 Skarżysko – Rozwadów – Przeworsk.