O końcu Juliusza Engelhardta
Minister-monopol odchodzi
Dzwoni mi w uszach wypowiedź Karola Trammera dla Krytyki Politycznej. Publicysta stwierdził że były wiceminister transportu był w istocie lobbystą Grupy PKP w randze wiceministra. Niezgodzić z tą opinia jest się trudno. Pan Engelhardt wręcz pochodził z Grupy PKP, był jednym z byłych dyrektorów państwowego czebolu. Jego polityka była odrodzeniem się stosunków komunistycznych, wielką wańką-wstańką gospodarki planowej. Przetargi? Otwarcie rynku? Nic z tych rzeczy. Samorządom przekazano koleje regionalne jako jeden kloc, bez odpowiedniego finansowania, jednocześnie sprytnym zabiegiem prawnym zwalniając je z unijnego obowiązku rozpisywania przetargów. Od razu było wiadome że przy tak rozdrobnionym akcjonariacie nie sposób jest zarządzać taką spółką. Jeśli tworzono takie spółki samorządowe na zachodzie Europy, to często miały one w ofercie jedynie kilka, góra kilkanaście relacji. Swoją strukturą i wielkością przypominały regionalne przedsiębiorstwa autobusowe, taki miały też zasięg.
Postkomunista jednakże wypiął się na tych którzy wołali o bardziej zdywersyfikowany rynek kolejowy. Brutalnie zmonopolizował wszystkie pociągi dalekobieżne- przedtem sektor ten był podzielony między dwie spółki, po demonopolizacji, mimo protestów- całość usług dalekobieżnych świadczył jeden rządowy podmiot. Monopolizacja rynku była wielkim sukcesem ministra-monopolu, ale też wielką stratą dla dobrobytu pasażerów.
Kolejnym sukcesem ministra-monopolu było powstrzymywanie rodzącej się konkurencji na torach. Nie wiem, czy postulowany przez niego kaganiec da konkurencji przewoźników wreszcie uchwalono. Szczerze mówiąc, jakoś mało mnie to pasjonuje. Oto przewoźnicy mieli się porozumiewać jeśli chcieliby uruchomić konkurujące usługi. Dziwne że w wielu krajach tych porozumień nie trzeba. W Wielkiej Brytanii pasażer sam potrafi, bez niczyjej pomocy wybrać, czy woli wolniejszy pociąg za 30 PLN z biletem sprzedawanym w Internecie, czy ekspres za 800 PLN z czasem przejazdu jak samolotem i biletem czekającym w kasie.
Nie wszystko się ministrowi- lobbyście udało, więc dzięki trendom wolnorynkowym cena za odcinek Gliwice- Warszawa spadła podobno ze 120 PLN do około 40 PLN. Pasażerowie mogli nagle podróżować znacznie taniej taborem tańszym w eksploatacji, choć w dużo gorszych warunkach. Konkurencja na rynku kosztowała rządowego przewoźnika około 40- 50 mln strat dodatkowo. I tak zresztą rządowe czebole którymi niemalże ręcznie sterował wyrwany z minionego reżimu polityk, zaczęły generować setki mln PLN strat. Niereformowalne, ze znanymi od dekad przerostami zatrudnienia, były wyciągane z trumny, przejadały swój majątek, żyjąc z konsumpcji tego co zgromadziły w przeszłości.
Okres rządów ministra-monopolu był jednym z najczarniejszych okresów polskiej kolei. Nigdy wcześniej ktoś zajmując tą pozycję, nie skrywając wcale swoich interesów gospodarczych, tak jawnie i otwarcie nie prowadził lobbingu. Minister Engelhardt pokazał że można. Że można, zamiast dla obywateli, pracować dla swoich dawnych kolegów. Że interes konkretnej grupy gospodarczej można przedstawiać jako interes ogółu, że można nawet swoim kolegom przyznać umowę na 2,8 miliarda złotych bez żadnego przetargu. Albo zlecać w niejasny sposób kontrakty spółce brata prezesa PKP. Zaś konkurencji można odmówić wjazdu na tory, a nawet zabrać zagranicznemu przewoźnikowi już raz udzielone dopuszczenie jego taboru, gdy zechce wygrać przetarg z rządowym czebolem. Minister Engelhardt był bardziej ministrem gospodarczej mafii etatystów, bo tak wyglądały te przypominające Rosję putinowską praktyki gospodarcze. Rekonkwista minionego ustroju.
A. Fularz
--
Dzwoni mi w uszach wypowiedź Karola Trammera dla Krytyki Politycznej. Publicysta stwierdził że były wiceminister transportu był w istocie lobbystą Grupy PKP w randze wiceministra. Niezgodzić z tą opinia jest się trudno. Pan Engelhardt wręcz pochodził z Grupy PKP, był jednym z byłych dyrektorów państwowego czebolu. Jego polityka była odrodzeniem się stosunków komunistycznych, wielką wańką-wstańką gospodarki planowej. Przetargi? Otwarcie rynku? Nic z tych rzeczy. Samorządom przekazano koleje regionalne jako jeden kloc, bez odpowiedniego finansowania, jednocześnie sprytnym zabiegiem prawnym zwalniając je z unijnego obowiązku rozpisywania przetargów. Od razu było wiadome że przy tak rozdrobnionym akcjonariacie nie sposób jest zarządzać taką spółką. Jeśli tworzono takie spółki samorządowe na zachodzie Europy, to często miały one w ofercie jedynie kilka, góra kilkanaście relacji. Swoją strukturą i wielkością przypominały regionalne przedsiębiorstwa autobusowe, taki miały też zasięg.
Postkomunista jednakże wypiął się na tych którzy wołali o bardziej zdywersyfikowany rynek kolejowy. Brutalnie zmonopolizował wszystkie pociągi dalekobieżne- przedtem sektor ten był podzielony między dwie spółki, po demonopolizacji, mimo protestów- całość usług dalekobieżnych świadczył jeden rządowy podmiot. Monopolizacja rynku była wielkim sukcesem ministra-monopolu, ale też wielką stratą dla dobrobytu pasażerów.
Kolejnym sukcesem ministra-monopolu było powstrzymywanie rodzącej się konkurencji na torach. Nie wiem, czy postulowany przez niego kaganiec da konkurencji przewoźników wreszcie uchwalono. Szczerze mówiąc, jakoś mało mnie to pasjonuje. Oto przewoźnicy mieli się porozumiewać jeśli chcieliby uruchomić konkurujące usługi. Dziwne że w wielu krajach tych porozumień nie trzeba. W Wielkiej Brytanii pasażer sam potrafi, bez niczyjej pomocy wybrać, czy woli wolniejszy pociąg za 30 PLN z biletem sprzedawanym w Internecie, czy ekspres za 800 PLN z czasem przejazdu jak samolotem i biletem czekającym w kasie.
Nie wszystko się ministrowi- lobbyście udało, więc dzięki trendom wolnorynkowym cena za odcinek Gliwice- Warszawa spadła podobno ze 120 PLN do około 40 PLN. Pasażerowie mogli nagle podróżować znacznie taniej taborem tańszym w eksploatacji, choć w dużo gorszych warunkach. Konkurencja na rynku kosztowała rządowego przewoźnika około 40- 50 mln strat dodatkowo. I tak zresztą rządowe czebole którymi niemalże ręcznie sterował wyrwany z minionego reżimu polityk, zaczęły generować setki mln PLN strat. Niereformowalne, ze znanymi od dekad przerostami zatrudnienia, były wyciągane z trumny, przejadały swój majątek, żyjąc z konsumpcji tego co zgromadziły w przeszłości.
Okres rządów ministra-monopolu był jednym z najczarniejszych okresów polskiej kolei. Nigdy wcześniej ktoś zajmując tą pozycję, nie skrywając wcale swoich interesów gospodarczych, tak jawnie i otwarcie nie prowadził lobbingu. Minister Engelhardt pokazał że można. Że można, zamiast dla obywateli, pracować dla swoich dawnych kolegów. Że interes konkretnej grupy gospodarczej można przedstawiać jako interes ogółu, że można nawet swoim kolegom przyznać umowę na 2,8 miliarda złotych bez żadnego przetargu. Albo zlecać w niejasny sposób kontrakty spółce brata prezesa PKP. Zaś konkurencji można odmówić wjazdu na tory, a nawet zabrać zagranicznemu przewoźnikowi już raz udzielone dopuszczenie jego taboru, gdy zechce wygrać przetarg z rządowym czebolem. Minister Engelhardt był bardziej ministrem gospodarczej mafii etatystów, bo tak wyglądały te przypominające Rosję putinowską praktyki gospodarcze. Rekonkwista minionego ustroju.
A. Fularz
Adam Fularz
Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661
TEKSTY
Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.
ZDJĘCIA
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.
WIDEO
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.
Każdego dnia Agencja Merkuriusz udostępnia kilka materiałów prasowych ze wszystkich regionów Polski. Dotyczą one najważniejszych wydarzeń w skali kraju, różnych dziedzin życia. Stanowi źródło informacji dla redakcji prasowych.
ZDJĘCIA
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis fotograficzny. Korzystają z niego serwisy internetowe i redakcje prasowe.
WIDEO
Na zamówienie abonenta udostępniamy serwis video. Korzystają z niego stacje telewizyjne.
Posted by Telewizja Opera
on 10:53.
Filed under
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0