Grunt to transport publiczny

Pomysł promują przede wszystkim przedstawiciele partii liberalnej, do której należy m.in. premier Kanady Justin Trudeau. Samo działanie jest w myśli Porozumienia Paryskiego, które określa ogólnoświatowy plan działania, który ma nas uchronić przed groźbą daleko posuniętej zmiany klimatu dzięki ograniczeniu globalnego ocieplenia do wartości znacznie poniżej 2°C. Dokument w 2015 roku podpisało 195 krajów, a w tym Polska.

Plan działania przedstawiony przez Wilkinsona zakłada przede wszystkim zwiększenie wydatków na transportu publiczny w miastach. To on ma być podstawą komunikacji, a projekty dotyczące jego rozwoju mają mieć priorytet. Na tym ucierpią inwestycje drogowe, z czego niezadowolona będzie część kanadyjskiego rządu. Taki obrót spraw spotka się jednak z aprobatą wielu burmistrzów.

Drogi stop = kolej start?

Czy w takim razie oznacza to również rozwój kolei? Wilkinson, w swoim wystąpieniu, nie potwierdził tego, że to właśnie transport szynowy będzie promowany. Jednak w ostateczności, duży udział kryterium środowiskowego w wyborze finansowania inwestycji, może doprowadzić do zwiększenia środków na kanadyjską kolej. 

Ostatecznie rząd nie zabroni budowania samorządom dróg. Jednak jasne będzie, że na terenach pozamiejskich, jeśli lokalne władze do wyboru będą miały budowanie dróg za własne pieniądze lub kolei za pieniądze państwowe to decyzja stanie się prosta. 

Ekologicznego pomysły obawiają się koncerny paliwowe, które lobbują na rzecz infrastruktury drogowej w Kanadzie. Nie mają one większych obaw co do samej Kanady. Jednak boją się, że ta inicjatywa mogłaby się znacznie rozprzestrzenić w innych krajach na świecie.