O własności prywatnej na kolejach i śnieżnych kulach
Adam Fularz
Pytanie, jaka forma własności jest lepsza: prywatna czy państwowa/komunalna, towarzyszy nam od początków demokracji. Już w starożytnych greckich polis filozofowie drążyli ten temat. Dla przykładu, Solon , Arystoteles......
Tak na prawdę własność prywatna kolejach jest głównie ograniczona do "Olimpu" państw najbardziej zaawansowanych technologicznie, najbardziej zamożnych i najbardziej wolnych ekonomicznie. Całkowicie prywatne koleje istnieją tylko w Hong- Kongu, kraju będącym jednocześnie najbardziej liberalnym systemem ekonomicznym świata i najbardziej zamożnym, mającym dodatkowo płatne drogi, co wyrównuje szanse kolei na rynku.
W Stanach Zjednoczonych koleje pasażerskie odeszły do krainy historii, a ich pozostałość pod nazwą Amtrak zazwyczaj nie może domknąć swojego budżetu i jest zależna od publicznych dotacji. Ponadto działa ogromna liczba pasażerskich przewoźników podmiejskich, w znacznej części prywatnych. Wszystkie koleje towarowe są w rękach prywatnych, a w roku 1980 zniesiono ograniczenia taryf i uwolniono rynek od dobijających go regulacji taryfowych.
W Ameryce Łacińskiej prywatyzacja kolei była często podyktowana koniecznością definitywnego rozwiązania problemu deficytowego sektora niż dokonania jakiegoś kroku w rozwoju gospodarczym. W Argentynie, Boliwii i Brazylii sprywatyzowano wraz z infrastrukturą zarówno koleje pasażerskie, jak i towarowe. Pociągi pasażerskie są raczej rzadkością poza terenami metropolitalnymi. W Meksyku koleje pasażerskie niestety nie doczekały do prywatyzacji, a więc sprywatyzowano tylko ruch towarowy.
W Europie jedynie dwa kraje sprywatyzowały koleje wraz z infrastrukturą: Wielka Brytania i Estonia. W Wielkiej Brytanii infrastrukturę po okresie prywatnego "Railtrack'u" zakończonego jego kryzysem znacjonalizowano do formy stowarzyszenia, firmy kontrolowanej przez użytkowników torów. W Estonii infrastruktura tylko czasowo (2001- 2007) była prywatna i pozostawała w ręku najsilniejszego przewoźnika towarowego EVR, mimo protestów ze strony przewoźników pasażerskich i konkurencyjnego przewoźnika towarowego.
W Japonii drobni przewoźnicy prywatni posiadają około 1/4 długości japońskiej sieci kolejowej, a pozostała jej część była państwowa, a dziś przeszła w ręce 6 w większości prywatnych spółek powstałych po rozpadzie kolei państwowej. W wielu krajach europejskich linie lokalne często są w całości, włącznie z torami, prywatne lub komunalne (RFN, Dania, Szwecja, Austria, Szwajcaria, w niewielkim stopniu także Węgry i Czechy). W Polsce ten odsetek jest znikomy (z dużych linii kolejowych komunalna jest tylko infrastruktura podwarszawskiej WKD). Jest to także jedna z przyczyn problemów.
Większa część świata albo kolei nie ma, albo są one państwowe. Niekiedy są tak fatalnie zarządzane, iż spadkowi przewozów towarzyszy silny wzrost zatrudnienia (casus Pakistanu). Państwowe koleje w krajach rozwijających się nie potrafią przeciwdziałać rosnącej konkurencji ze strony innych gałęzi transportu. Starają się wypełnić "historyczne" rozkłady jazdy, z czasem coraz bardziej odstające od rzeczywistych potrzeb pasażerów.
Ofiarą "śnieżnych kul" padają pracownicy prywatyzowanych przedsiębiorstw, bowiem w przypadku za późno przeprowadzanych reform traconych jest znacznie więcej miejsc pracy niż gdyby reformy przeprowadzono wcześniej, w momencie gdy pozycja na rynku była jeszcze relatywnie wysoka. Jednak reformy przeprowadza się głównie w obliczu kryzysu, i konieczność masowych zwolnień jest wynikiem wypadnięcia tej gałęzi z rynku transportowego i srogą karą jaką należy uiścić za zwłokę.

