Kilka słów o optymalnych ekonomicznie systemach odpłatności za infrastrukturę kolejową
Adam Fularz
Jest tajemnicą poliszynela że opłaty za korzystanie z sieci
kolejowej w Polsce należą do najwyższych w Europie. Wg różnych rankingów są
albo najwyższe w Europie, albo drugie w kolejności pod względem wysokości cen
za udostępnianie tras przejazdu po sieci kolejowej.
Przyczyn tego jest wiele. Jedną z nich jest fakt iż
infrastruktura kolejowa jest klasycznym przykładem monopolu naturalnego.
Monopol naturalny charakteryzuje się malejącymi kosztami jednostkowymi (w
przeliczeniu np. na jeden pociągokilometr) wraz ze wzrostem ruchu. Mowa jest
wówczas o kosztach krańcowych. Koszty krańcowe zamienne zwane są także kosztami
marginalnymi. Jest to, krótko ujmując, koszt wyprodukowania dodatkowej
jednostki danego dobra. Nie jest on stały, zmienia się wraz z funkcją kosztów
całkowitych produkcji. Jak definiują to encyklopedie, jest to różnica w
wielkości kosztów jakie producent ponosił wcześniej i kosztów jakie ponosi po
zwiększeniu produkcji. Koszty te w ujęciu teoretycznym są pochodną kosztów
całkowitych:
MC= ΔTC/ΔQ
gdzie:- MC - koszty marginalne
- TC - koszty całkowite
- Q - wielkość produkcji
W przypadku infrastruktury funkcja jej kosztów całkowitych
ma w większości kształt bliski schodkowemu, bowiem koszty każdego dodatkowego
pociągu po sieci kolejowej rosną skokowo w momencie gdy przepustowość została
wyczerpana i pojawia się konieczność dodania dodatkowych torów na zatłoczonej
sieci kolejowej. Wówczas, by użytkownicy danego odcinka sieci kolejowej
ponieśli pełne koszty jego użytkowania, obciąża się ich długookresowymi
kosztami krańcowymi (long-run marginal costs) obejmującymi także koszty
rozbudowy infrastruktury (incremental costs).
Cóż jednak, jeśli linia kolejowa nie jest w pełni
wykorzystana? Jeśli pociągi nie kursują na niej co kilka minut, albo nawet
kilkadziesiąt sekund, jak to ma dla przykładu miejsce na berlińskiej linii
Stadtbahn gdzie pociągi miejskie kursują nawet w 90-sekundowych odstępach? Jaką
strategię cenową zastosować wówczas? Teoria ekonomiczna dowodzi iż
najodpowiedniejszą strategią cenową są krótkookresowe koszty krańcowe
(short-run marginal costs) czyli operator jest obciążany tylko tymi kosztami
które rzeczywiście spowodował ruch jednego dodatkowego pociągu na sieci
kolejowej.
A co z kosztami stałymi? Walthers, jeden z pionierów
stosowania kosztów krańcowych w ekonomice transportu, przytacza angielskie
porzekadło „let bygones be bygones”, konkludując iż koszty już raz poniesione w
przeszłości nie mają znaczenia dla struktur cenowych i powinny zostać puszczone
w niepamięć. Współczesna ekonomika transportu postuluje stosowanie struktur
cenowych opartych na kosztach krańcowych, jako że są one najbliższe
wolnorynkowemu ideałowi. Oto bowiem w sytuacji konkurencji doskonałej
producenci zbijają ceny właśnie do poziomu kosztów krańcowych. Przykładem mogą
być tanie linie lotnicze, które taką technikę stosują, mimo iż rynek lotniczy
ma często cechy rynku kontestowalnego (a więc monopolu jednego towarzystwa, który
może zostać łatwo przełamany jeśli monopolista zacznie realizować zyski
monopolisty, przyciągając tym żądnych zysków konkurentów których strategia
będzie polegała na odbiciu klientów wojną cenową). Oto bowiem tanie linie
lotnicze często sprzedają puste miejsca po cenie równej kosztom wystawienia
biletu elektronicznego (a więc symbolicznej), żądając jedynie pokrycia kosztów
opłat lotniskowych. Działanie to motywowane jest np. chęcią wykreowania popytu
w danej relacji oraz chęcią przyciągnięcia klientów do korzystania z danej
usługi.
By opłaty za korzystanie z sieci kolejowej były ekonomicznie
optymalne, winny się one równać kosztom krańcowym przejazdu dodatkowego pociągu
danej kategorii po sieci kolejowej. Tylko wówczas dostępna infrastruktura
będzie optymalnie wykorzystana, i nie dojdzie do utraty części dobrobytu w
wyniku nieefektywnej struktury cenowej. Obarczanie operatorów pociągów kosztami
stałymi winno być uniezależnione od ilości pociągokilometrów które oni
wykonują. Obecna sytuacja prowadzi do paradoksu: operator pociągu który pokona
trasę z A do B dwa razy częściej niż wcześniej, a więc wykorzysta bardziej
intensywnie tą samą infrastrukturę, w przypadku nieefektywnego cennika zapłaci
często dwukrotnie więcej. W przypadku cennika optymalnego ów operator pokryłby
najpierw mu przynależną część kosztów stałych, a następnie za korzystanie z
infrastruktury płaciłby jedynie koszty jakie wygenerował ruch dodatkowego
pociągu na sieci kolejowej. Są one zwykle nieporówanie niższe.
Posted by Adam Phoo
on 09:15.
Filed under
dobre praktyki reform,
reformy PKP
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0