Kolejowe połączenia nocne: już ich niemal brak na rynku!
Sieć poł. nocnych w RFN |
Adam Fularz, IE
Kolejowe połączenia nocne z powodzeniem funkcjonują w
większości krajów uprzemysłowionych, poza Polską, gdzie miejscowi przewoźnicy jakąś dekadę temu ogłosiły ostatnio zamiar generalnego wycofania się z prowadzenia nocnych połączeń do krajów
ościennych. Należy liczyć na to że tą lukę wypełnią inni przewoźnicy, choćby
zagraniczni. Pasażerskie połączenia nocne są wciąż atrakcyjną alternatywą dla
wciąż nienajtańszego lotnictwa oraz motoryzacji indywidualnej, często cenowo
przegrywającej w zestawieniu z dość wygodnym pociągiem nocnym. Tymczasem w
Polsce, kraju powolnych dróg, w zasadzie nie
istnieją także pasażerskie przewozy nocne na kolejach choćby w takim stopniu
jak u naszych wschodnich sąsiadów, nie wspominając już o systemach kolejowych
Europy Zachodniej.
Polska, 37- milionowy kraj (podałem liczbę rezydentów wg GUS), ma zaledwie kilka kolejowych
połączeń nocnych. To wszystko dzieje się przy braku jakiejkolwiek oferty tanich
wewnątrzkrajowych połączeń lotniczych i braku rozwiniętej oferty przewoźników
autobusowych. Niniejszy artykuł jest
próbą odpowiedzi na pytanie, jak stworzyć mechanizm ekonomiczny zapewniający
rozwój tej formy podróżowania tak ważnej w posiadającej ubogą infrastrukturę
transportową Polsce?
Rynek przewozów
nocnych na kolejach
Kolej ma szanse zaistnieć na rynku przewozów dalekobieżnych
nawet w relacjach, gdzie przegrywa czasem przejazdu z transportem drogowym,
tylko że ma szansę dopiero w przewozach nocnych. Tutaj bowiem liczy się wystarczająco
długi czas przejazdu, który w zasadzie równy jest długości fizycznego snu: od 7
do 9 godzin. Przez ten czas można przewieźć klienta na odległość od 300 do 900
km i takie jest pole zasięgu tej formy transportu w polskich warunkach.
Rodzaje takich przewozów są zwykle nieskomplikowane i
zorientowane pod klienta masowego. Oferty pociągów nocnych przewoźników
zachodnioeuropejskich w zasadzie ograniczają się do taniego (i popularnego) siedzenia lotniczego, zwanego
także fotelem wypoczynkowym lub fotelem rozkładanym (por. niem. Ruhesessel,
franc. Fauteil inclinable) oraz nieco droższych kuszetek o różnym
komforcie i jakości, oferowanych za
zróżnicowane ceny.
Oferta polskich
przewoźników
Oferta polskich przewoźników państwowych z grupy PKP egzystuje
zwykle już tylko tam, gdzie wymusza to długi czas przejazdu i istnieje duży,
zapełniający cały skład pociągu popyt podróżnych. Przewozy nocne w większości
przypadków funkcjonują niejako w sposób wymuszony zewnętrznymi okolicznościami
, tzn. tylko tam, gdzie wprowadzenie połączenia dziennego nie byłoby możliwe
czasowo, lub gdzie bardzo długi czas przejazdu za dnia zachęca do przebycia tej
trasy nocą.
Brak jest natomiast połączeń nocnych sui-generis,
istniejących z samego powodu funkcjonowania niszy rynkowej w segmencie usługi podróży
kolejowej połączonej z noclegiem. Istniały one na ogół w okresie poprzedzającym
transformację ustrojową, lecz w zetknięciu z upadkiem ekonomicznym państwowego
monopolu kolejowego w urynkowionej gospodarce stopniowo zanikły aż do chwili
obecnej, w której istnieje jedynie kilka par pociągów nocnych, zapewniających
cały popyt na te usługi w 40 milionowym kraju.
Że i w krajach nieuprzemysłowionych jest miejsce na koleje
nocne, pokazuje przykład Ukrainy lub Białorusi, gdzie wygodne i bezpieczne
sypialne pociągi dalekobieżne stanowią trzon tamtejszej oferty przewozowej. W
Polsce, mimo kilkakrotnie wyższego poziomu dochodów per capita, ten
rodzaj przewozów zanikł, mimo że powinno się stać odwrotnie, mając na uwadze
np. doświadczenia rynków zachodnioeuropejskich.
Rys. Wyposażenie
składów połączeń nocnych przewoźnika CityNigthLine (CNL). (dane przewoźnika/ wikimedia)
Wady spółek państwowych w
obsłudze tego rynku
Faktem jest oferta przewozowa w pociągach sypialnych,
całkowicie odstająca od oferty przewoźników zachodnioeuropejskich. Otóż polscy przewoźnicy państwowi
generalnie nie znają instytucji fotela lotniczego w pociągach sypialnych,
podczas gdy ten jest podstawą oferty przewoźników nocnych Europy Zachodniej.
Dodatkowym elementem odstraszającym pasażerów pociągów
nocnych jest zbyt krótki czas przejazdu i zbyt częste postoje w porze nocnej,
na co zwracał uwagę w swych publikacjach A. Massel. Niestety, jego uwagi
zostały w większości zlekceważone, mimo że w krajach Europy Zachodniej normą
jest brak jakichkolwiek postojów pociągów nocnych pomiędzy północą a godziną 5
rano.
Proponowane kroki
reformatorskie
W ramach procesu prywatyzacji proponowane jest
wydzielenie z części majątku spółek PKP: Wars oraz PKP Intercity nowego
przewoźnika o roboczej nazwie „Nocna Strzała”. Przewoźnik przejąłby istniejące
w obecnej ofercie pociągi nocne oraz lokomotywy i tabor konieczny do
prowadzenia przewozów, który z czasem dostosowałby do specyfiki ruchu nocnego,
tworząc bezpieczne wagony bezprzedziałowe oraz kuszetki. Prywatyzacja tego
przewoźnika z segmentu połączeń nocnych zostałaby przeprowadzona priorytetowo,
tak by bezpieczeństwem i wygodą podróżnych mógł jak najszybciej zając się nowy
podmiot. Struktura organizacyjna przewoźnika i jego oferta mogłaby być
wzorowana na zachodnioeuropejskim przewoźniku nocnym „City Night Line”. Spółki
grupy PKP po utracie części majątku przeznaczonej do obsługi tego segmentu
rynku nie prowadziłyby działalności w tym zakresie i oczekiwałyby dalszego
ciągu procesów prywatyzacyjnych.
Budowa siatki
połączeń
Nieefektywny system
typu fully-connected, polegający na nierealnej
próbie połączenia osobnymi relacjami pociągów nocnych wszystkich aglomeracji
kraju z wszystkimi innymi i skutkujący nieatrakcyjnym, rzadkim rozkładem i
pełną luk siecią komunikacyjną powinien zostać zastąpiony siecią radialnie
kursujących linii oraz głównej stacji na której odbywałyby się manewry wymiany
wagonów do poszczególnych destynacji zebranych w każdym pociągu nocnym, czyli
systemem hub-and-spoke. Główny punkt
systemu mógłby być ulokowany na stacjach kolejowych w Zduńskiej Woli, Kutnie,
Ostrowie Wlkp. lub innym węzłowym dworcu kolejowym w centrum kraju.
Fot. Schematyczny
rys działania systemu hub-and-spoke w połączeniach nocnych.
Każdy pociąg nocny
prowadziłby do centrum systemu- tzw. hubu- kilka wagonów o różnych destynacjach, wobec
czego ekonomicznie możliwe byłoby zaoferowanie połączeń w relacjach gdzie
istnieje popyt zapełniający tylko jeden-dwa wagony pociągu (zamiast całego
składu), a który dotychczas był zupełnie pomijany jako niemożliwy do
wypełnienia.
System
umożliwiających wymianę pasażerów pomiędzy głównymi relacjami zwany jest hub-and-spoke i szeroko występuje m.in.
w lotnictwie, choć tam opiera się na fizycznej przesiadce pasażerów z jednego
środka lokomocji na inny. Stosowany jest także w nocnej komunikacji miejskiej
wielu dużych aglomeracji (Poznań, Warszawa).
Specyfika pociągów
sypialnych wyklucza taką możliwość fizycznej wymiany pasażerów. Nie planuje się
jakichkolwiek przesiadek dokonywanych w nocy przez pasażerów, pomiędzy
pociągami wymieniane będą jedynie wagony sypialne, co jest już obecnie
praktykowane, niestety w znikomej skali.
Proponuje się, by pociągi sypialne z różnych relacji zjeżdżały
do centralnie względem powierzchni kraju położonej stacji w ciągu nocy, gdzie
po przetoczeniu wagonów pomiędzy składami rozjadą się w swych relacjach. Wraz z
rozwojem systemu możliwe jest wprowadzenie dodatkowych hubów, na których
prowadzone będą takie działania wymiany wagonów pomiędzy składami kursującymi w
różnych relacjach.
Jest to jednak propozycja na przyszłość, pozwalająca
skutecznie ograniczyć koszty jednostkowe prowadzenia pociągu oraz bezproblemowo
umożliwiająca znaczne zwiększenie liczby połączeń. Zaletą jest tu na pewno fakt
iż podróż pociągiem nocnym musi wynosić 7-8 godzin, co umożliwia takie
długotrwałe operacje.
Ponadto ogromnym rynkiem są nocne połączenia międzynarodowe-
do RFN, Czech, Austrii, czy nawet do dalszych krajów. Popularność destynacji
zagranicznych pokazują pełne samoloty tanich przewoźników lotniczych. Pociągi
nocne mogą z takimi połączeniami konkurować, i dowodzą tego przykłady takich
krajów jak RFN, które mają liczne połączenia nocne do wszystkich krajów
ościennych, nawet tak odległych jak Włochy, Dania, Wlk. Brytania, Słowenia,
Chorwacja, Serbia itp.
Niemieckie nocne pociągi międzynarodowe są prowadzone wg
zasady Flügelung, to znaczy rozskrzydlania składów, tak by każdy kierunek
dowozowy, czyli szprycha (ang.spoke) systemu połączeń nocnych realizowanych wg
zasady hub-and-spoke prowadziła wagony do dwóch i więcej destynacji końcowych.
Pociągi międzynarodowe w RFN składają się głównie ze składu 2 i więcej członów
pociągu obsługujących różne rejony Niemiec, które są łączone w różnych
kombinacjach celem zaoferowania jak największej liczby destynacji końcowych dla
pasażerów oraz możliwość bez-przesiadkowej, wygodnej podróży.
Problemem jest zorganizowanie odprawy paszportowej pasażerów
tak aby nie przerywać ich snu, ale możliwe jest też takie zorganizowanie tych
połączeń, by kontrole odbywały się w porze porannej lub wieczornej, albo by
wprost odbywały się na innych stacjach niż graniczne.
Konkluzje
Priorytetem jest jednak dostrzeżenie tego segmentu rynku
przez rządzących, i dopuszczenie tutaj inicjatywy sektora prywatnego. W
momencie bowiem gdy podróż w porze dziennej staję się wielogodzinną męczarnią
z prędkością rowerzysty na zdekapitalizowanej infrastrukturze, pociągi nocne
mogą być jedyną realną szansa przetrwania kolei w konkurencji z tanimi liniami
lotniczymi i przewoźnikami autobusowymi, poczynającymi sobie coraz raźniej na
rynku połączeń międzymiastowych.
Oczywiście, przetrwanie to będzie tylko
możliwe wtedy, gdy tego typu usługi wykonywał będzie podmiot kompetentny, mający
na uwadze bezpieczeństwo pasażerów do tego stopnia, że zmieni obiegową opinię krążącą w Polsce o pociągach nocnych jako pełnych kieszonkowców. Dotychczasowe doświadczenia 16 lat nieudanych
reform wskazują na to że takiego przewoźnika wypada szukać w sektorze
prywatnym. Na tym tak konkurencyjnym rynku przewozów pasażerskich między
aglomeracjami europejskimi czy polskimi, pojawienie się nowej, dodatkowej oferty
podróży w porze nocnej raczej uniemożliwi realizującemu te połączenia
przewoźnikowi osiągnięcie zysków monopolisty, co mogłoby jeszcze
usprawiedliwiać powierzenie tego zadania spółkom grupy
PKP.
Dziś, w dobie połączeń lotniczych, autobusowych, czy motoryzacji
indywidualnej, skończyła się ważność argumentu dla którego znacjonalizowano
kolej- ochrony interesu pasażera, narażonego na monopole przewoźnika
kolejowego, który miał konkurencyjną przewagę na rynku. Dziś to kolej trzeba
chronić przed wyginięciem na rynku- przez właśnie jej prywatyzację, pozwalającą
wyzwolić się z ograniczeń typowego monopolu branżowego: niewielkiej liczby
innowacji, braku dostosowywania się do potrzeb klientów, oraz, z czasem,
zatracania kontaktu z ich potrzebami i tracenia rynku.
Kolej, szczególnie w
segmencie połączeń międzynarodowych- niemal wyginęła, i warto by przywrócić
jej szansę na niewielki choćby powrót na ten rynek poprzez właśnie dopuszczenie
do połączeń międzynarodowych, szczególnie tych nocnych, przewoźników prywatnych.
Wtedy wiele polskich miast ma szansę na powrót zawitać na rozkłady jazdy dużych
europejskich dworców, a symbolem otwarcia się na Europę dla polskich miast
przestanie być tylko budowa portu lotniczego i dopłacanie setek tysięcy PLN do
promocji regularnych połączeń do Polski realizowanych przez tanie linie
lotnicze.
Posted by Adam Phoo
on 00:50.
Filed under
demonopolizacja rynku kolejowego,
deregulacja,
konkurencja na kolejach
.
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0