Adam Fularz, ekonomista transportu, wyraża rozczarowanie polityką rządu wobec lokalnych portów lotniczych. Nadal brakuje strategii, wizji rozwoju rynku lotniczego w Polsce. Gdybym sprawował rządy w Polsce, uznałbym za stosowne rozwijać lotnictwo na polskiej prowincji. Tereny obecnej Polski przed II wojną światową dysponowały znacznie gęstszą siecią portów lotniczych niż obecnie. 

Warto przeznaczyć środki na odbudowę lokalnych portów lotniczych na polskiej prowincji. Rząd powinien dostrzec, że lotnictwo w Polsce to nie tylko obecne 15 portów lotniczych, ale także rozliczne lotniska lokalne, które mogłyby byc uzupełnione o terminale pasażerskie i wyposażenie, by móc obsługiwać regionalne i lokalne połączenia lotnicze. 

Rząd nie ma obecnie żadnej koncepcji rozwoju lotnictwa w regionach Polski i na prowincji. Tymczasem, w ciągu 10 lat możnaby zwiększyć ilość portów lotniczych w Polsce do 40- 50 lotnisk pasażerskich, wzorem Hiszpanii czy Francji. 

W Polsce wciąż nie ma przesytu infrastrukturą lotniczą, i nie ma przypadku portu lotniczego- widmo. Wszystkie terminale pasażerskie są użytkowane. Budowa nowych terminali pasażerskich przy istniejących pasach startowych to prosty i tani sposób na ożywienie lotnictwa pasażerskiego na polskiej prowincji. Wiele regionów ma powojskowe lotniska, często o wielusetmilionowej wartości, które stosją puste i nieużywane. 

Ekonomista proponuje zmianę polityki lotniczej o 180 stopni. Dotowanoby budowę i utrzymanie terminali pasażerskich na prowincjonalnych lotniskach, wzorem wielu krajów UE i świata. Rozbudowę lokalnych lotnisk powojskowych do roli lokalnych i regionalnych portów lotniczych sfinansowałby rząd RP i samorządy lokalne. Możliwe jest też pozyskanie kocesjonariusza który sfinansowałby prace samodzielnie- jeśliby projekt został wsparty przez rząd RP.